Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/290

Ta strona została uwierzytelniona.

szy Cezara; przycisnął ramię żony do bijącego serca; oko jego straciło szklany połysk, trysnął zeń błysk przyjemności.
— Wreszcie, rzekła Konstancja, widzę cię, mój biedny Cezarze. Zdaje mi się, że prowadzimy się dosyć dobrze, aby sobie pozwolić, od czasu do czasu, na małą przyjemność.
— Czyż mi wolno? rzekł biedny człowiek. Ach! Konstancjo, twoje przywiązanie jest jedynem dobrem jakie mi zostało. Tak, straciłem nawet to zaufanie jakie miałem w sobie; nie mam już siły, mojem jedynem pragnieniem jest żyć dość długo aby umrzeć skwitowawszy się z ziemią. Ty, droga żono, ty, która jesteś moim światłem i rozumem, ty, która widziałaś jasno, która jesteś bez skazy, ty możesz być wesoła: ja jeden z nas trojga, ja jeden jestem winny. Półtora roku temu, w pełni tego nieszczęsnego balu, widziałem Konstancję, jedyną kobietę jaką kochałem, piękniejszą może niż była młoda osoba z którą biegałem po tej ścieżce przed dwudziestu laty, jak dziś biegają nasze dzieci!... W dwadzieścia miesięcy zniszczyłem tę piękność, moją prawą i godziwą dumę. Kocham cię tem więcej, im lepiej cię poznaję... Och! droga! rzekł, dając temu słowu wyraz który zapadł w serce jego żony, chciałbym abyś mnie łajała zamiast koić pieszczotą mą boleść.
— Nie sądziłam, rzekła, aby, po dwudziestu latach, miłość żony do męża mogła wzrosnąć.
Te słowa pozwoliły Cezarowi zapomnieć na chwilę o swych nieszczęściach, miał bowiem tyle serca, iż słowa te były dlań fortuną. Dotarł tedy niemal radosny do ich drzewa, którego, przypadkiem, nie ścięto. Małżonkowie usiedli pod niem, przyglądając się Anzelmowi i Cezarynie, którzy kręcili się po małej polance niewiedząc o tem, myśląc może że idą wciąż przed siebie.
— Panno Cezaryno, mówił Anzelm, czy pani uważa mnie za tak chciwego i nikczemnego człowieka, iż mógłbym skorzystać z nabytego udziału ojca pani w Esencji Kapilarnej? Chowam dlań z rozkoszą jego połowę. Zapomocą jego kapitałów eskontuję weksle; jeżeli akcept jest wątpliwy, biorą go na moją część. Możemy