Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/294

Ta strona została uwierzytelniona.

rem, o czwartej, idącego do biura lub wracającego, w surducie który miał w chwili swego upadku i który oszczędzał jak podporucznik oszczędza swój uniform, z włosami zupełnie siwemi, bladego, wystraszonego, niektórzy zatrzymywali go wbrew jego woli, oko bowiem miał bystre i przemykał się pod murem jak złodziej.
— Wszyscy znają twoje postępowanie, przyjacielu, mówili mu. Cały świat ubolewa nad surowością z jaką postępujesz z samym sobą, zarówno jak z żoną i córką.
— Dajże sobie trochę wytchnienia, mówili inni, rana pieniężna nie jest śmiertelna.
— Nie, ale rana duszy, odparł pewnego dnia Matifatowi biedny Cezar, czując się bez sił.
Z początkiem roku 1822, uchwalono kanał św. Marcina. Grunty położone koło Temple doszły szalonych cen. Projekt przecinał właśnie posiadłość du Tilleta, niegdyś Cezara Birotteau: kompanja, której powierzono roboty, ofiarowała olbrzymią sumę, jeżeli bankier będzie mógł oddać teren w oznaczonym czasie. Kontrakt najmu, zawarty przez Cezara z Popinotem, krzyżował sprawę. Bankier zaszedł pogadać z drogistą. O ile samemu Popinotowi du Tillet był obojętny, narzeczony Cezaryny żywił do tego człowieka instynktowną nienawiść. Nie znał kradzieży i bezecnych matactw szczęśliwego bankiera, ale wewnętrzny głos wołał w nim: — Ten człowiek jest bezkarnym złodziejem. Popinot nie byłby z nim zrobił najmniejszego interesu, obecność jego była mu wstrętna. W tej chwili zwłaszcza, widział jak du Tillet bogaci się łupem po dawnym pryncypale, place bowiem św. Magdaleny zaczynały podnosić się szybko, wróżąc już owe obłędne ceny do jakich doszły w 1827. Toteż, skoro bankier wytłómaczył cel odwiedzin, Popinot popatrzył nań ze skupioną odrazą.
— Nie chcę odmawiać panu mego zrzeczenia, ale muszę za nie dostać szcześćdziesiąt tysięcy franków, nie opuszczę ani szeląga.
— Sześćdziesiąt tysięcy franków! wykrzyknął du Tillet wstając.
— Mam jeszcze piętnaście lat najmu, wydam rocznie trzy ty-