Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/309

Ta strona została uwierzytelniona.

ka XVIII, przypiął wówczas machinalnie wstążeczkę Legii. Natychmiast otoczyli go przyjaciele i zanieśli go w tryumfie do powozu.
— Gdzie mnie wieziecie, przyjaciele? rzekł do Józefa Lebas, Pilleraulta i Rogana.
— Do domu.
— Nie, jest trzecia godzina; chcę wstąpić na giełdę i korzystać z moich praw.
— Na giełdę, rzekł Pillerault do woźnicy, dając wymowny znak Józefowi Lebas, spostrzegł bowiem u zrehabilitowanego niepokojące objawy, lękał się aby nie oszalał.
Ex-olejkarz wszedł na giełdę, prowadzony pod rękę przez wuja i pana Lebas, dwóch szanownych kupców. Wieść o rehabilitacyi już się rozeszła. Pierwszą osobą, która ujrzała trzech kupców za którymi szedł stary Ragon, był du Tillet.
— Drogi szefie, rzekł, jestem uszczęśliwiony, widząc iż wydobyłeś się zupełnie z kłopotu. Może przyczyniłem się do szczęśliwego rozwiązania twoich utrapień, przez łatwość z jaką dałem się oskubać małemu Popinot. Odczuwam twoje szczęście, jakgdyby zdarzyło się mnie samemu.
— Nie możesz pan inaczej, rzekł Pillerault. To się panu nie zdarzy nigdy.
— Jak pan to rozumie? spytał du Tillet.
— Do kroćset! jaknajlepiej, rzekł Lebas, uśmiechając się z mściwej złośliwości Pilleraulta, który, mimo iż nie wiedząc nic, patrzał na tego człowieka jak na zbrodniarza.
Matifat poznał Cezara. Natychmiast, najszanowniejsi kupcy otoczyli ex-olejkarza, i urządzili mu domową owacyę; obsypano go najpochlebniejszemi komplementami, uściskami dłoni, które wzniecały wiele zazdrości, budziły nieco wyrzutów, na sto osób bowiem, które się tam przechadzały, więcej niż pięćdziesiąt przechodziło likwidacyę. Gigonnet i Gobseck, którzy rozmawiali w kącie, spoglądali na cnotliwego olejkarza tak jak fizycy musieli się przyglądać pierwszej drętwie elektrycznej, którą im przyniesiono. (Ry-