w złotej księdze prostytucji pod przydomkiem pięknej Holenderki, miała bowiem stoczyć się w otchłań, w której śmierć[1] okryła ją blaskiem. Swego czasu, przywiózł ją z Bruges jeden z klientów Roguina, który, zmuszony do wyjazdu z powodów politycznych, zrobił mu z niej podarunek. Rejent kupił dla swego bóstwa pałacyk na Polach Elizejskich, umeblował go bogato i dał się wciągnąć kosztownym kaprysom tej kobiety, której rozrzutność pochłonęła jego mienie.
Posępny wyraz fizjognomji Roguina, zamaskowany wesołym uśmiechem na widok klienta, był w związku z tajemniczemi wypadkami, które zawierały sekret szybkiego zbogacenia się du Tilleta. Plan du Tilleta zmienił się od pierwszej niedzieli kiedy mógł przyjrzeć się, w domu pryncypała, stosunkowi państwa Roguin. Subjekt wszedł do domu nietyle aby uwieść panią Cezarową, co aby uzyskać rękę Cezaryny jako odszkodowanie stłumionej namiętności; tem łatwiej przyszło mu wyrzec się tego małżeństwa, ile że uważał Cezara za bogacza, a znalazł go biednym. Zaczął szpiegować rejenta, wślizgnął się w jego zaufanie, postarał się o wstęp do pięknej Holenderki, wybadał jak była z Roguinem i dowiedział się, iż groziła staremu kochankowi odprawą, w razie gdyby chciał ukrócić jej zbytek. Piękna Holenderka była z rzędu owych szalonych kobiet, które nie troszczą się nigdy o to skąd pochodzą pieniądze ani jak się je zdobywa, i która wydałaby ucztę za złoto ojcobójcy. Nie myślała nigdy o wczoraj ani o jutrze. Dla niej, przyszłość, to było spędzenie wieczoru, koniec zaś miesiąca wiecznością, nawet kiedy miała wiszące rachunki. Uszczęśliwiony iż znalazł pierwszą dźwignię, du Tillet zaczął od tego, iż uzyskał od pięknej Holenderki aby kochała Roguina za trzydzieści tysięcy rocznie zamiast za pięćdziesiąt; przysługa, jakiej rozkochani starcy niełatwo zapominają. Wreszcie, po jakiejś kolacji obficie skrapianej winem, Roguin zwierzył się du Tilletowi ze swego finansowego przesilenia.
- ↑ Gobseck, Blaski i nędze życia kurtyzany.