Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/40

Ta strona została przepisana.

nika, dzięki utarczce przednich straży, w której, przytomnością swoją, ocalił pułkownika. Cesarz zamianował Filipa kapitanem pod La Fère-Champenoise, gdzie wziął go za ordynansowego oficera. Podniecony zaszczytnym awansem, Filip zdobył sobie krzyż pod Montereau. Będąc świadkiem pożegnania Napoleona w Fontainebleau i sfanatyzowany tym widokiem, kapitan Filip odmówił służby Burbonom. Kiedy wrócił do matki w r. 1814, zastał ją zrujnowaną. Skasowano od wakacji stypendjum Józefa, zaś pani Bridau, która pensję pobierała ze szkatuły cesarza, napróżno starała się aby ją wpisano na etat ministerstwa. Józef, coraz więcej oszalały malarstwem, zachwycony tym obrotem rzeczy, prosił matki aby mu pozwoliła chodzić do pana Regnauld, obiecując iż potrafi zarobić na życie. Filip, w dziewiętnastym roku kapitan i kawaler Legji, adjutant cesarza na dwóch polach bitwy, głaskał niezmiernie ambicję matki; to też, mimo iż grubijanin, zawadjak i w gruncie bez innej wartości prócz pospolitej tężyzny rębajły, stał się dla niej genialnym człowiekiem; gdy Józef, mały, szczupły, chorowity, chmurny, lubiący samotność, spokój, marzący o sławie artysty, gotował matce, jej zdaniem, same troski i niepokoje. Zima 1814 na 1815 była pomyślna dla Józefa; tajemnie wspierany przez ciotkę i Bixiou, ucznia Grossa, zaczął uczęszczać do tej słynnej pracowni, z której wyszło tyle różnorodnych talentów i gdzie się związał bardzo blizko z Schinnerem. Buchnął 20 marca: kapitana Bridau, który przyłączył się do cesarza w Lyonie i wszedł z nim do Tuilleryj, mianowano majorem w dragonach gwardji. Po bitwie pod Waterloo, w której odniósł ranę, lekką zresztą, i gdzie zdobył krzyż oficera Legji honorowej, znalazł się obok marszałka Davout w Saint-Denis i nie wszedł w skład armji Loary; to też, za protekcją marszałka Davout, zostawiono mu krzyż oficerski i stopień; ale spensjonowano go. Józef, niespokojny o przyszłość, pracował w tym okresie z zapałem, który, wśród huraganu wypadków, kilka razy wpędził go w chorobę.
— To zapach farby, mówiła Agata do starej Descoings; powinienby rzucić zajęcie tak zgubne dla jego zdrowia.