Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/101

Ta strona została przepisana.

Miałem uczucie, że oddycham atmosferą uczciwości, niewinności, która odświeża moje płuca. Biedne niniwiątko! ona wierzyła w coś, nad prostem drewnianem łóżkiem wisiał krucyfiks, strojny w dwie gałązki bukszpanu. Byłem prawie wzruszony. Byłbym gotów ofiarować jej pieniądze tylko na dwanaście procent, aby jej ułatwić kupno jakiego intratnego zakładu. „Ale, pomyślałem, może ma jakiegoś kuzynka, który skorzysta z jej podpisu i wyzyska biedną dziewczynę“. Odszedłem tedy, broniąc się memu napadowi wspaniałomyślości, nieraz bowiem miałem sposobność stwierdzić, że kiedy dobroczynność nie szkodzi dobroczyńcy, zarzyna obdarowanego. Kiedy pan wszedł tutaj, myślałem że z Fanny Malvaut byłaby poczciwa żoneczka; porównywałem jej czyste i samotne życie z życiem tej hrabiny, która, już poznawszy się z wekslem, stoczy się na samo dno występku!
— I cóż, dodał po chwili głębokiego milczenia w czasie którego przyglądałem mu się, czy pan sądzi, że to jest nic wnikać w ten sposób w najtajniejsze zaułki ludzkiego serca, przeżywać życie drugich, widzieć je w całej nagości? Obrazy wciąż nowe: ohydne rany, śmiertelne zgryzoty, sceny miłości, nieszczęścia kończące się w nurcie Sekwany, młodzieńcze uciechy wiodące na rusztowanie, śmiechy rozpaczy i wspaniałe uczty. Wczoraj, tragedja: poczciwy ojciec rodziny zaczadza się, bo nie może wyżywić dzieci. Jutro komedja: młody człowiek próbuje odegrać ze mną scenę Don