Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/105

Ta strona została przepisana.

ga objaśnienia. Co się tyczy Fanny Malvaut, znacie ją państwo, to moja żona!
— Poczciwiec, rzekła wicehrabina, onby się do tego przyznał przy dwudziestu osobach ze zwykłą swą szczerością.
— Krzyczałbym to całemu światu, rzekł adwokat.
— Pij pan, pij, mój dobry Derville. Nie będziesz nigdy niczem więcej, jak tylko najszczęśliwszym i najlepszym z ludzi.
— Zostawiłem pana przy ulicy du Helder u jakiejś hrabiny, wykrzyknął wuj, który widocznie zdrzemnął się trochę i teraz się ocknął. Coś pan z nią zrobił?
— W kilka dni po rozmowie ze starym Holendrem, broniłem mej tezy, zaczął Deryille. Zostałem doktorem praw, potem adwokatem. Zaufanie, jakie miał we mnie stary sknera, wzmogło się znacznie. Radził mnie się gratis w drażliwych sprawach, na które puszczał się na pewniaka, mimo iż zdałyby się nieszczególne wszystkim prawnikom. Ten człowiek, na którego nikt nie miał żadnego wpływu, słuchał moich rad z niejakim szacunkiem. Prawda, że wychodził na nich bardzo dobrze. Wreszcie, w dniu gdy zostałem pierwszym dependentem kancelarji gdzie pracowałem od trzech lat, opuściłem dom przy ulicy des Grès i wprowadziłem się do mego pryncypała: dostałem stół, mieszkanie i sto pięćdziesiąt franków miesięcznie. To był piękny dzień! Kiedym się żegnał z lichwiarzem, nie objawił mi ani przyjaźni ani żalu, nie zachęcał