Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/130

Ta strona została przepisana.

cić cenę kupna. Niech się pan zgodzi na odkup z terminem siedmiu lub ośmiu miesięcy, roku nawet, który-to przeciąg czasu pozwoli panu zwrócić sumę pożyczoną przez panią hrabinę, chyba że pan woli odkupić przedmiot zaraz dziś, dając rękojmię płatności.
Lichwiarz maczał chleb w kawie i jadł z zupełną obojętnością, ale na słowo ułożyć zerknął na mnie, jakby sobie powiadał: „A to zuch, jak on skorzystał z moich lekcji“. Z mojej strony odpowiedziałem wymownem spojrzeniem, które zrozumiał doskonale. Sprawa była wątpliwa, brudna, trzeba było koniecznie ją załatwić. Gobseck nie miał ucieczki w zaparciu się, ja byłbym powiedział prawdę. Hrabia podziękował mi życzliwym uśmiechem.
Po dyskusji, w której zręczność i chciwość Gobsecka byłyby pobiły cały kongres dyplomatów, sporządziłem akt, w którym hrabia uznał, iż otrzymał od lichwiarza sumę osiemdziesięciu tysięcy franków łącznie z procentami, za zwrotem której Gobseck zobowiązuje się zwrócić brylanty.
— Co za marnotrawstwo! wykrzyknął mąż podpisując. Jak zasypać tę przepaść?
— Panie, spytał poważnie Gobseck, czy pan ma dużo dzieci?
Na to pytanie hrabia zadrżał, jakgdyby lichwiarz, podobny biegłemu lekarzowi, położył nagle palec na siedlisku choroby. Mąż nie odpowiedział.
— Ba! podjął Gobseck rozumiejąc to bolesne