Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/132

Ta strona została przepisana.

że pokładam w panu zupełne zaufanie, i mam nadzieje dać tego dowody. Pańskie postępowanie wobec pani de Grandlieu, rzekł hrabia, jest ponad wszelkie pochwały.
( — Widzi pani, rzekł adwokat do wicehrabiny, że tysiąc razy otrzymałem nagrodę za uczynek bardzo prosty).
Skłoniłem się z szacunkiem i odrzekłem, że dopełniłem jedynie obowiązku uczciwego człowieka.
— A wiec, proszę pana, zasięgałem dokładnych informacji co do szczególnej osobistości, której pan zawdzięczasz swoją karjerę, rzekł hrabia. Wedle wszystkiego, co się dowiedziałem, Gobseck wydaje mi się filozofem ze szkoły cyników. Co pan sądzi o jego uczciwości?
— Panie hrabio, Gobseck jest moim dobroczyńcą... po piętnaście od sta, dodałem śmiejąc się. Ale chciwość jego nie daje mi prawa aby malować jego portret na użytek obcych.
— Niech pan mówi śmiało! Pańska szczerość nie może zaszkodzić ani Gobseckowi ani panu. Nie spodziewam się znaleźć anioła w skórze lichwiarza.
— Stary Gobseck, podjąłem, jest głęboko przekonany o zasadzie która włada całem jego postępowaniem. Wedle niego, pieniądz jest towarem, który można, z czystem sumieniem, sprzedawać drogo albo tanio, wedle okoliczności. Kapitalista jest w jego oczach człowiekiem, który, dzięki procentowi jakiego żąda od swoich pieniędzy, wchodzi z góry jako wspólnik w zyskowne przedsięwzięcia i spekulacje. Poza jego zasa-