Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/169

Ta strona została przepisana.

— Każdy rozumny człowiek musi mieć co do kobiet opinję wschodu, rzekł Blodnet.
— Nasz baron stopił teorje Wschodu i Zachodu w rozkoszną teorję paryską. Nie znosił de Marsaya który był zbyt niepodatny; ale Rastignac spodobał mu się bardzo; wyzyskiwał go bez jego wiedzy: zostawił mu wszystkie ciężary swego małżeństwa. Rastignac znosił wszystkie kaprysy Delfiny, woził ją do Lasku, prowadził do teatru. Ten dzisiejszy wielki mały polityk długo trawił życie na wymienianiu czułych bilecików. W początkach, Eugenjusz znosił sceny o byle co, weselił się z Delfina gdy była wesoła, smucił się gdy była smutna, dźwigał brzemię jej migren, jej zwierzeń, oddawał jej wszystek swój czas, wszystkie godziny, swoją szacowną młodość aby zapełnić pustkę rozpróżniaczonej Paryżanki. Odbywał z Delfina wielkie narady nad tualetą w której jej będzie najlepiej do twarzy; znosił jej gniewy i dąsy, podczas gdy, dla kontrastu, była przemiła dla barona. Baron śmiał się w duszy, kiedy zaś widział że Rastignac ugina się pod ciężarem, dawał do poznania że domyśla się czegoś i łączył kochanków wspólnym strachem.
— Rozumiem, że przy kobiecie bogatej Rastignac mógł wyżyć, i to przyzwoicie wyżyć; ale skąd on wziął majątek? spytał Couture. Majątek, równie znaczny jak on ma dzisiaj, trzeba skądś wziąć, a nikt nigdy nie posądził go o wynalezienie jakiegoś dobrego Interesu.
— Odziedziczył, rzekł Finot.