Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/182

Ta strona została przepisana.

Fontaine miał nadzieję, że z biegiem czasu potępieńcy przywykną do swego położenia i będą się w końcu czuli w piekle jak ryby w wodzie.
— Kołtuny znają wszystkie dowcipy la Fontaine’a, rzekł Bixiou.
— Szczęście człowieka dwudziestosześcioletniego w Paryżu nie jest to samo co szczęście człowieka dwudziestosześcioletniego w Blois, rzekł Blondet nie zwracając uwagi. Ci, co na tej zasadzie piorunują na niestałość zasad, to szalbierze lub ignoranci. Nowoczesna medycyna, której najpiękniejszym tytułem chwały jest, iż, od roku 1799 do 1837, przeszła z fazy przypuszczeń w fazę wiedzy pozytywnej, a to dzięki zdobyczom paryskiej szkoły analitycznej, wykazała, że, w pewnym okresie czasu, człowiek odnawia się całkowicie...
— Jak ten „jasiów nożyk.“, a wy myślicie że on jest ciągle ten sam, wtrącił Bixiou. Jest tedy dużo kratek w tym stroju Arlekina, który my nazywamy szczęściem; otóż, kostjum mego Godfryda był bez dziur i bez plam. Młody dwudziestosześcioletni Człowiek który byłby szczęśliwy w miłości, to znaczy kochany nie dla swej kwitnącej młodości, nie dla swego dowcipu, nie dla swojej figurki, ale nieodparcie, nawet nie dla miłości samej w sobie, ale gdyby nawet ta miłość była abstrakcją — aby się znów posłużyć terminem Royer-Collarda — taki młody człowiek mógłby nie mieć ani szeląga w sakiewce wyhaftowanej przez ukochaną, mógłby wisieć z komornem u gospodarza, z rachunkiem za buty u wspomnianego już szewca