Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/19

Ta strona została przepisana.

W takiej rodzinie wegetuje niechybnie jakiś wuj albo brat, generał, kawaler orderów, dworak, który zdobywał Hanower z marszałkiem de Richelieu i którego znajdujecie tam niby zabłąkaną kartkę starego pamfletu z czasu Ludwika XV.
Przeciwieństwo do tych wykopalisk stanowi rodzina bogatsza ale mniej starożytna. Państwo spędzają w zimie dwa miesiące w Paryża, skąd przywożą lekki ton i kaprysy sezonu. Pani lubi się stroić, ale zawsze jest nieco sztywna i zawsze spóźnia się z modą. Mimo to, drwi sobie z otwartej rubaszności swoich sąsiadów, srebra są u niej nowoczesne, ma groomów, murzynów, kamerdynera. Najstarszy syn ma tilbury, nie robi nic, ma majorat; młodszy jest audytorem w Radzie Stanu. Ojciec, bardzo wtajemniczony w intrygi ministerialne, opowiada anegdoty o Ludwiku XVIII i pani de Cayla: lokuje pieniądze w pięcioprocentowej rencie, unika rozmowy o gatunkach jabłecznika, ale popada jeszcze niekiedy w manję prostowania cyfry okolicznych majątków; jest członkiem rady generalnej, ubiera się w Paryżu i nosi krzyż Legji Honorowej. Słowem, szlachcic ten zrozumiał Restaurację i robi interesiki w Izbie; ale rojalizm jego jest mniej czysty niż rojalizm rodziny z którą rywalizuje. Abonuje Gazetę i Debaty. Tamta rodzina czyta tylko Quotidienne.
Ksiądz biskup, dawny generalny wikarjusz, lawiruje między temi dwiema potęgami, które mu oddają część należną religji, ale dają mu niekiedy uczuć morał zamieszczony przez dobrego La Fon-