przydomek wielkiego. Mówiono wielki Marcel jak wielki Fryderyk, i to za czasu Fryderyka.
— Czy on komponował balety? spytał Finot.
— Tak, coś w tym rodzaju, Cztery Żywioły, Dworna Europa.
— Co za czasy, rzekł Finot, epoka kiedy wielcy panowie ubierali tancerki!
— Improper! odparł Bixiou. Izaura nie podnosiła się na palcach, stąpała po ziemi, kołysała się łagodnie, ani mniej ani bardziej rozkoszliwie niż przystało młodej pannie. Marcel powiadał z głęboką filozofją, że każdy stan ma swój taniec: mężatka powinna tańczyć inaczej niż panna, urzędnik inaczej niż finansista, wojskowy inaczej niż paź; posuwał się nawet do twierdzenia że piechur powinien tańczyć inaczej niż kawalerzysta; i z tego punktu wyjścia analizował całe społeczeństwo. Wszystkie te odcienie są już bardzo dalekie.
— Ha! rzekł Blondet, kładziesz palec na wielkie nieszczęście. Gdyby zrozumiano Marcela, nie przyszłoby do Rewolucji francuskiej.
— Godfryd, podjął Bixiou, przebiegając Europę miał sposobność zgłębić do gruntu cudzoziemskie tańce. Bez owej głębokiej wiedzy choreograficznej, uważanej za błahostkę, nie byłby może pokochał tej młodej osoby; ale, wśród trzystu zaproszonych gości którzy się cisnęli w pięknych salonach ulicy przy Saint-Lazare, on jeden zdolny był zrozumieć obietnice miłości kryjące się w tym niedyskretnym tańcu. Zauważono wprawdzie sposób
Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/195
Ta strona została przepisana.