na. Po obiedzie, baron oznajmił Wilhelminie Adolphus, że jej zostało u niego ledwie czterysta tysięcy franków. Córka Adolphusów z Manheimu, uszczuplona do dwudziestuczterech tysięcy franków renty, zgubiła się w rachunkach, które mięszały się jej w głowie. Jakto! mówiła do Malwiny, jakto! toż ja miałam zawsze sześć tysięcy franków dla siebie u krawcowej! Ależ skąd ojciec brał pieniądze? To jest tyle co nic, dwadzieścia cztery tysiące, będziemy w nędzy. Ach, niechby mój ojciec widział mnie w takim upadku, umarłby z bólu, gdyby już nie był umarły! Biedna Wilhelmino! I zaczęła płakać. Malwina, nie wiedząc jak pocieszyć matkę, zaczęła jej perswadować, że jeszcze jest młoda i ładna, że w różowem jest jej zawsze do twarzy, że będzie chodziła do Opery, do Bouffons, do loży pani de Nucingen. Ukołysała matkę marzeniem o ucztach, balach, muzyce, pięknych tualetach i powodzeniach, aż kobiecina usnęła pod jedwabnemi blękitnemi kotarami wykwintnej sypialni, przylegającej do pokoju, gdzie, dwie noce wprzódy, oddał ducha pan Jan Baptysta baron d’AIdrigger. Oto jego historja w trzech słowach.
Za życia, ten szanowny Alzatczyk, bankier w Strassburgu, zrobił blisko trzy miljony. W r. 1800, mając około trzydziestu sześciu lat, na szczycie fortuny zdobytej w czasie Rewolucji, zaślubił, przez ambicję i z miłości, dziedziczkę Adolphusów z Manheimu, młodą pannę ubóstwianą przez całą rodzinę. Naturalnym biegiem rzeczy odziedziczyła po wszystkich w ciągu dziesięciu lat. D’Aldrigger
Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/207
Ta strona została przepisana.