Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/215

Ta strona została przepisana.

Tych dwoje kochanków pisywało do siebie listy najgłupsze w świecie, wymieniając na pachnącym papierze modne słówka: aniele! harfo eolska! z tobą byłbym zupełny! bije serce w mojej męzkiej piersi! słaba kobieta! biedny ja! całą tandetę nowoczesnego serca. Godfryd zostawał w salonach ledwie dziesięć minut, rozmawiał z damami niedbale, wydal im się wówczas bardzo inteligentny. Był on z ludzi, którzy nie mają innego dowcipu, prócz tego w który się ich przystroi. Wreszcie osądźcie jak był wzięty: Joby, konie, powozy zeszły na drugi plan w jego życiu. Czuł się szczęśliwy jedynie w starej berżerce, naprzeciwko baronowej, przy zielonym marmurowym kominku, wpatrzony w Izaurę, popijając herbatę wraz z małem kółkiem przyjaciół, którzy przychodzili co wieczór między jedenastą a dwunastą na ulicę Joubert, gdzie można było zawsze grać w buljotkę bez obawy: zawsze tam wygrałem! Kiedy Izaura wysunęła swoją ładną nóżkę, obutą w czarny atłasowy trzewiczek, i kiedy Godfrjd napatrzył się długo tej nóżce, zostawał ostatni i mówił do Izaury: „Daj mi swój trzewiczek“... Izaura podnosiła nogę, stawiała ją na krześle, zdejmowała trzewiczek i podawała mu go patrząc nań tak... patrząc... słowem, rozumiecie! Godfryd odkrył w końcu wielką tajemnicę Malwiny. Kiedy du Tillet pukał do drzwi, żywy rumieniec, który barwił lica Malwiny, mówił: „Ferdynand!“ Patrząc na tego tygrysa na dwóch łapach, oczy biednej dziewczyny rozpalały się jak ogień od przeciągu;