Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/229

Ta strona została przepisana.

przedsiębiorstwach. Okradają cię dziewięć razy... (Tak nie jest! publiczność jest sprytniejsza niż ktokolwiek w świecie! Ale przypuśćmy) ...jeden jedyny interes udaje się! (Przypadkiem! — Zgoda! — Ktoś musiał się pomylić! — Dobrze, róbcie kawały!) Otóż, poniter natyle mądry aby tak podzielić swoje stawki, trafia na wspaniałą lokatę, jak ci którzy wzięli akcje kopalni worszyńskich. Panowie, przyznajmy między sobą, że ci co krzyczą, to hipokryci, wściekli że nie mają ani pomysłu do jakiegoś interesu, ani środków do puszczenia go w ruch, ani zręczności do wyzyskania go. Niedługo będziemy czekali na dowód. Maluczko, a ujrzycie arystokrację, dwór, ministerjałów rzucających się zwartą kolumną w Spekulację, wysuwających palce drapieżniejsze i pomysły bardziej krętackie od naszych, a bez naszego talentu. Co za głowy trzeba, aby uruchomić interes, w epoce, w której chciwość akcjonarjusza równa jest chciwości wynalazcy. Co za potężnym magnetyzerem musi być człowiek, który stwarza takiego Claparona, który znajduje nowe sposoby? Czy wiecie, jaki morał tego wszystkiego? Nasza epoka nie jest więcej warta od nas! Żyjemy w epoce, w której nikt nie troszczy się o wartość rzeczy, jeśli można na niej zarobić odprzedając ją sąsiadowi; a odprzedaje się ją sąsiadowi, ponieważ chciwość akcjonarjusza, który wierzy w zysk, równa jest chciwości założyciela, który go ofiarowuje!
— Wspaniały, wspaniały jest Couture! rzekł Bixiou do Blondeta, on zażąda aby mu stawiano pomniki jako dobroczyńcy ludzkości.