dają, szesnaście do ośmnastu milionów majątku. Pewien skutku edyktów lipcowych, sprzedał wszystkie swoje papiery i odkupił je śmiało, kiedy trzyprocentowa renta była po 45; wmówił na Dworze że to było przez poświęcenie. W owym-to czasie połknął, do współki z du Tilletem, trzy miljony tego hultaja Filipa Bridau![1] Niedawno, przejeżdżając ulicą de Rivoli do lasku bulońskiego, nasz baron ujrzał pod arkadami baronową d’Aldrigger. Biedna stara miała zieloną kapotkę podbitą różowem, sukienkę w kwiaty, mantylkę, słowem była zawsze i bardziej niż kiedykolwiek pasterką alpejską, tak samo bowiem nie zrozumiała przyczyn swego nieszczęścia jak przyczyn swego dostatku. Wspierała się na biednej Malwinie, wzorze heroicznego poświęcenia; robiło wrażenie, że to Malwina jest starą matką, gdy baronowa wyglądała na młodą panienkę, a Wirth szedł za niemi z parasolem. — Odo lucie, rzekł baron do pana Cointet, ministra z którym jechał na spacer, gdórych niebodopna mi pyło zpogadzidź. Purza zasad minęła, fróćdzie miejzdze demu pietnemu Potenortowi. Beaudenord wrócił do finansów, dzięki staraniom Nucingena, którego Aldriggerowie sławią wciąż jako bohatera przyjaźni, bo zaprasza zawsze pasterkę alpejską i jej córki na swoje bale. Niesposób jest komukolwiek w święcie dowieść, jak ten człowiek chciał trzy razy i bez włamania okraść publiczność, i jak ją wzbogacił mimo swojej woli. Nikt nie ma
- ↑ Kawalerskie gospodarstwo.