prze ku pani de Beauseant tajemne działanie tych przyczyn, lub może ciekawość, potrzeba wprowadzenia jakichś wzruszeń w swoje obecne życie, słowem owa masa pobudek niepodobnych do określenia, a które wyraża się niekiedy słowem fatalność. Wicehrabina de Beauseant wyrosła przed nim nagle, otoczona tłumem czarownych obrazów: była nowym światem, przy niej z pewnością trzeba się było lękać, spodziewać, walczyć, zwyciężać. Musiała stanowić kontrast z osobami, które Gaston widział w tym parafiańskim salonie; słowem to była kobieta, a nie spotkał jeszcze kobiety w tym zimnym świecie, w którym rachuba zastępowała uczucie, gdzie grzeczność była już tylko powinnością, i gdzie najprostsze myśli miały coś zanadto jaskrawego aby je można było wygłaszać lub znosić. Pani de Beauseant budziła w jego duszy wspomnienie młodzieńczych marzeń oraz najżywszych uczuć uśpionych na chwilę.
Gaston de Nueil był roztargniony przez resztę wieczoru. Myślał o sposobach dostania się do pani de Beauseant, a z pewnością nie było sposobu. Uchodziła za niezmiernie inteligentną. Ale, o ile osoby inteligentne mogą się dać porwać rzeczom oryginalnym lub subtelnym, o tyle są wymagające, umieją wszystko zgadnąć; w niebezpiecznej pogoni za ich łaską ma się więc tyleż szans aby się zgubić co aby wygrać sprawę. Przytem wicehrabina z rodową dumą musiała łączyć godność, jaką nakazywało jej jej położenie. Głęboka samotność jej życia była z pewnością najmniejszą zaporą
Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/28
Ta strona została przepisana.