co na nią działa; ale mam dla niej w sercu bezgraniczne ubóstwienie. Ciągnie mnie nieodparcie do pani bezmierna rozkosz, jaką pani we mnie budzi; myślę o pani z całym egoizmem, jaki nas ciągnie tam, gdzie czujemy płomień życia. Nie czuję się godnym pani. Nie, wydaje mi się niemożliwe, abym ja, młody, nieświadomy, nieśmiały, mógł pani dać bodaj tysiączną cząstkę szczęścia, jakie chłonąłem słuchając pani, patrząc na panią. Jesteś dla mnie jedyną kobietą w świecie. Nie pojmując życia bez pani, postanowiłem opuścić Francję i iść rzucać na kartę moją egzystencję póty, póki jej nie przegram w jakiemś szalonem przedsięwzięciu, w Indjach, w Afryce, sam nie wiem gdzie. Czyż miłości bez granic nie trzeba mi zwalczać czemś nieskończonem? Ale, jeżeli raczysz mi zostawić nadzieję, nie abym do ciebie mógł należeć, ale że pozyskam twą przyjaźń — zostaję. Pozwól spędzić przy sobie, bodaj rzadko jeżeli tak każesz, parę godzin podobnych tej, którą pani skradłem. To wątłe szczęście, którego żywych rozkoszy może mi wzbronić najlżejsze zbyt gorące słowo, wystarczy może, aby stłumić wrzenie mojej krwi. Czy przeceniłem twą wspaniałomyślność, błagając, byś zezwoliła na stosunek, w którym zyskuję wszystko tylko ja? Potrafisz wszak pokazać temu światu, któremu poświęcasz tyle, że ja jestem dla pani niczem. Pani jest tak inteligentna i taka dumna! Czego się pani może obawiać? Chciałbym teraz otworzyć ci moje serce, aby cię przekonać, że moja pokorna prośba nie kryje żadnej ukrytej myśli.
Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/52
Ta strona została przepisana.