Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/54

Ta strona została przepisana.

znał ani miłosiernego opium, ani innych środków schyłkowej cywilizacji. Nie miał tam przy sobie nikogo z owych zacnych przyjaciół paryskich, którzy umieją tak pięknie mówić: „Petusie, to nie boli!“, podając ci butelkę szampana lub też ciągnąc cię na orgję, aby złagodzić męczarnie niepewności. Wyborni przyjaciale, zawsze w nędzy kiedy ty jesteś bogaty, zawsze u wód kiedy ich szukasz, zawsze stracili ostatniego ludwika w grze kiedy ich o niego prosisz, ale zawsze mający najlepszego konia aby ci go sprzedać; pozatem najmilsi chłopcy w świecie i zawsze gotowi puścić się z tobą na jedną z owych śliskich ścieżek, na których trwoni się czas, duszę i życie!
W końcu, pan de Nueil otrzymał z rąk Jakóba list zapieczętowany pachnącym lakiem z herbem Burgundji, pisany na welinie i wionący ładną kobietą.
Natychmiast pobiegł do siebie, aby się zamknąć i odczytać swój list:

„Karze mnie pan bardzo surowo, i za względność, z jaką starałam się panu złagodzić przykrość odmowy, i za urok, jaki zawsze wywiera na mnie inteligencja. Zaufałam młodzieńc2ej szlachetności, a pan mnie zawiódł! A wszak ja mówiłam z panem, jeżeli nie z wylaniem, co nie miałoby sensu, to w każdym razie szczerze; przedstawiłam panu moje położenie, aby wytłómaczyć pańskiej młodej duszy mój chłód. Im bardziej mnie pan zainteresował, tem żywszą była przykrość którą mi pan