poprostu i zostawić każdemu swobodny ich wykład. Jednego dnia pan de Nueil, polując na ziemiach Manerville i Valeroy, wrócił przez park pani de Beauseant; kazał zawołać Jakóba, zaczekał na niego, kiedy zaś lokaj przyszedł, spytał:
— Czy pani margrabina zawsze lubi dziczyznę?
Kiedy Jakób dał twierdzącą odpowiedź, Gaston wręczył mu dość znaczną sumę popartą drobiazgowem tłómaczeniem, aby uzyskać od niego drobną usługę: chodziło o to, aby podać do stołu margrabiny ubitą zwierzynę. Jakóbowi zdało się dość obojętne czy jego pani będzie jadła kuropatwę zabitą przez gajowego czy przez pana de Nueil, zwłaszcza iż hrabia żądał aby margrabina nie znała pochodzenia zwierzyny.
— Zabiłem to na jej gruncie, mówił.
Jakób pomagał przez kilka dni w tem niewinnem oszukaństwie. Pan de Nueil wychodził rano na polowanie i wracał do domu aż na obiad nie zabiwszy nic nigdy. Tak minął cały tydzień. Gaston ośmielił się natyle, iż napisał do margrabiny długi list i przesłał go. List zwrócono mu nie otwarty. Była prawie noc, kiedy służący margrabiny mu go odniósł. Naraz hrabia wypadł z salonu, gdzie napozór słuchał Kaprysu Harolda masakrowanego na fortepianie przez żonę, i pobiegł do margrabiny z szybkością człowieka, który pędzi na schadzkę. Wskoczył do parku przez znajomy sobie wyłom w murze, szedł zwolna przez aleje, zatrzymując się chwilami jakgdyby dla powstrzymania
Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/72
Ta strona została przepisana.