krótki list i kazał służącemu zanieść go do pani de Beauseant, polecajac mu powiedzieć margrabinie, że chodzi tu o życie i śmierć jego pana. Gdy lokaj odszedł, pan de Nueil wrócił do salonu i zastał tam żonę, która dalej dukała nad Kaprysem. Usiadł, czekając na odpowiedź. W godzinę potem, po ukończeniu Kaprysu, małżonkowie siedli naprzeciw siebie w milczeniu po dwu stronach kominka. Służący wrócił i oddał swemu panu list nierozpieczętowany. Pan de Nueil przeszedł do przyległego buduaru, gdzie wracając z polowania zostawił strzelbę, i zastrzelił się.
To szybkie a fatalne zakończenie, tak sprzeczne z obyczajami młodej Francji, jest naturalne.
Ludzie, którzy dobrze zaobserwowali lub też rozkosznie doświadczyli zjawisk towarzyszących doskonałemu zespoleniu dwojga istot, zrozumieją łatwo to samobójstwo. Kobieta nie urabia się, nie nagina się w jednym dniu do kaprysów namiętności. Roskosz, niby rzadki kwiat, wymaga starań najwyrafinowańszej hodowli: jedynie czas, harmonja dusz mogą wydobyć z niej wszystkie możliwości, zrodzić owe tkliwe, subtelne słodycze, co do których żywimy mnóstwo przesądów, uważając je za zrośnięte z osobą, której serce nam ich użycza. To cudowne porozumienie, ta ślepa wiara i błogosławiona pewność iż doznaje się osobliwego lub nadzwyczajnego szczęścia przy ukochanej istocie, to poniekąd tajemnica trwałych przywiązań i długich namiętności, Przy kobiecie posiadającej geniusz swej płci, miłość nie jest nigdy nawykiem:
Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/74
Ta strona została przepisana.