Kiedy później zajmowałem się jego interesami, dowiedziałem się, iż, w chwili kiedyśmy się poznali, miał siedemdziesiąt sześć lat. Urodził się w r. 1740, na przedmieściu Antwerpji, z matki Żydówki i ojca Holendra i nazywał się Jan Ester Van Gobseck. Pamiętacie państwo, jak cały Paryż zajmował się zamordowaniem kobiety zwanej Piękną Holenderką? Kiedy wspomniałem o tem przypadkiem memu dawnemu sąsiadowi, rzekł nie zdradzając najmniejszego zainteresowania ani zdziwienia: „To była moja cioteczna wnuczka“.
Oto wszystko co zeń wycisnęła śmierć jego jedynej i wyłącznej spadkobierczyni, wnuczki jego rodzonej siostry. Dowiedziałem się z rozprawy, że istotnie piękna Holenderką nazywała się Sara Van Gobseck. Kiedy go spytałem, jakim sposobem siostrzenica nosiła jego nazwisko, odpowiedział z uśmiechem:
— W naszej rodzinie kobiety nigdy nie wychodziły za mąż.
Ten szczególny człowiek nigdy nie chciał widzieć żadnej osoby z czterech żeńskich generacji swoich krewnych. Nienawidził spadkobierców i nie wyobrażał sobie, aby jego majątek mógł kiedykolwiek należeć do kogo innego, nawet po jego śmierci. Miał dziesięć lat, kiedy matka wsadziła go jako chłopca okrętowego na okręt płynący do kolonji w Indjach, gdzie przeżył dwadzieścia lat. Toteż zmarszczki na jego pożółkłem czole zachowały tajemnice straszliwych wypadków, nagłych łęków, niespodzianych przygód, romantycznych prze-
Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/87
Ta strona została przepisana.