dla niej tem, czem jest wątła gałązka wierzbiny, którą chwyta pływak, nim go pochwyci prąd. Słysząc ten wyrok, Vandenesse zadrżał mimowoli, a drżenie to oddziałało na serce margrabiny bardziej niż wszystkie jego dotychczasowe zabiegi. Najbardziej trafia do serca kobiety owa pełna wdzięku delikatność, owe uczucia subtelne jak ich własne; u nich bowiem wdzięk i delikatność są mamieniem prawdy. Drżenie Karola świadczyło o szczerej miłości. Z cierpienia jego pani d’Aiglemont oceniła siłę jego przywiązania. Młody człowiek rzekł chłodno:
— Może pani ma słuszność. Nowa miłość, nowa zgryzota.
Następnie odmienił rozmowę, zaczął mówić o rzeczach obojętnych, ale był widocznie wzruszony. Patrzał na panią d’Aiglemont ze skupieniem, jakby ją widział po raz ostatni. W końcu opuścił ją, mówiąc ze wzruszeniem: — Żegnam panią.
— Do zobaczenia, odparła z subtelną zalotnością, której sekret posiadają jedynie wyjątkowe kobiety.
Nie odpowiedział nic i wyszedł.
Kiedy Karola już nie było, kiedy jego puste krzesło mówiło za niego, uczuła żal, robiła sobie wyrzuty. Miłość czyni w kobiecie ogromne postępy w chwili gdy się jej zdaje że postąpiła nieszlachetnie, że zraniła piękną duszę. Nigdy nie trzeba w miłości lękać się złych uczuć, są one bardzo zbawienne; kobiety upadają jedynie pod naporem jakiejś cnoty. Piekło jest brukowane dobremi chęciami, to nie jest paradoks kaznodziei.
Kilka dni Vandenesse nie pokazywał się. Co wieczór, o zwykłej godzinie, margrabina czekała go z niecierpliwością pełną wyrzutów. Pisać, — równałoby się wyznaniu; zresztą instynkt szeptał jej że wróci. Szóstego dnia, lokaj oznajmił Karola. Nigdy nie usłyszała tego nazwiska z taką przyjemnością. Radość ta przeraziła ją.
— Bardzo mnie pan ukarał, rzekła.
Vandenesse patrzał oszołomiony.
Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/113
Ta strona została przepisana.