Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/119

Ta strona została przepisana.

drży woda, spojrzawszy ku mostowi Gobelinów, spostrzeżeni kobietę, dosyć jeszcze młodą, ubraną a wykwitną prostotą, której łagodna fizjognomja odbijała niejako pogodne szczęście krajobrazu. Piękny kawaler postawił na ziemi najładniejszego chłopczyka jakiego sobie można wymarzyć, tak że nigdy nie mogłem dojść, czy pocałunek rozległ się na licach matki czy dziecka. Jedna myśl, ożywiona czułością, błyszczała w oczach, gestach, uśmiechu dwojga młodych ludzi. Zapletli ramiona z taką radosną chyżością, zbliżyli się do siebie z tak doskonaleni porozumieniem, że, zatopieni w sobie, nie spostrzegli nawet mojej obecności. Ale drugie dziecko, niezadowolone, odwrócone od nich plecami, rzuciło mi przejmujące spojrzenie. Pozwalając braciszkowi biegać samemu, to naprzód, to za matką i młodym kawalerem, dziecko to, ubrane jak tamto drugie równie wdzięczne ale delikatniejsze, stało nieme, bez ruchu, w postawie uśpionego węża. Była to dziewczynka.
Przechadzka młodej kobiety i jej towarzysza miała coś machinalnego. Nie wychodząc, może przez roztargnienie, z przestrzeni między mostkiem a powozem czekającym na zakręcie bulwaru, wciąż kręcili się w miejscu, przystając, patrząc na siebie, śmiejąc się, w miarę rozmowy, naprzemian ożywionej, słabnącej, wesołej lub poważnej.
Ukryty za grubym wiązem, podziwiałem tę rozkoszną scenę, i byłbym z pewnością uszanował jej tajemnicę, gdybym na twarzy zadumanej i milczącej dziewczynki nie spostrzegł śladów myśli ponad jej wiek. Kiedy matka i młody człowiek zawracali doszedłszy do niej, pochylała głowę i rzucała na nich, jak również na brata, ukradkowe spojrzenie doprawdy zdumiewające. Ale nic nie zdołałoby oddać przenikliwego sprytu, złośliwej naiwności, dzikiej uwagi, ożywiających tę dziecięcą twarz z lekko podkrążonemi oczyma, kiedy ładna kobieta lub jej towarzysz gładzili blond kędziory, ściskali tkliwie świeżą szyjkę i biały kołnierzyk chłopca, gdy chwilami z pustoty próbował dotrzymać im kroku. Była niewątpliwie namiętność dorosłego człowieka na drobnej twarzy tej szczególnej