stary kiosk jak był wprzódy, poczem, odbudowawszy, kazał go zwalić w oczach syna. Niech ci to, Guciu, posłuży za naukę.
Gustaw, który słuchał ojca uważnie, zamknął natychmiast książkę. Nastała chwila ciszy. Generał wziął na ręce Moinę, która mocowała się ze snem, i posadził ją sobie na kolanach. Mała osunęła bezwładną główkę na piersi ojca i usnęła, zawinięta w złote pukle ślicznych włosów. W tej chwili rozległy się na ulicy szybkie kroki i trzy nagłe stukania zbudziły echa domostwa. Te przeciągłe stukania miały wymowę równie jasną, co krzyk człowieka w niebezpieczeństwie życia, Pies podwórzowy zaszczekał gwałtownie. Helena, Gustaw, generał i jego żona zadrżeli; ale Abel, którego matka kończyła czesać, i Moina nie rozbudzili się.
— Komuś tam pilno, mruknął generał, kładąc córkę na berżerce.
Wyszedł szybko, nie słysząc próśb żony.
— Mój drogi, nie chodź...
Margrabia wszedł do sypialni, wziął parę pistoletów, zapalił ślepą latarkę, skoczył na schody, zbiegł z szybkością błyskawicy, i niebawem znalazł się przy drzwiach, dokąd syn podążył za nim nieustraszenie.
— Kto tam? spytał.
— Otwórzcie, odparł głos niemal zduszony gwałtownym oddechem.
— Przyjaciel?
— Tak, przyjaciel.
— Czy sam?
— Tak, ale otwórzcie, bo oni idą!
Człowiek wślizgnął się do bramy z fantastyczną szybkością cienia, skoro tylko generał uchylił drzwi. Uprzedzając wszelki opór, nieznajomy zatrzasnął drzwi kopnięciem nogi, poczem oparł się o nie, jakgdyby broniąc aby ich nie otwarto znowu. Generał, który nagłym ruchem podniósł pistolet i latarkę na wysokość piersi
Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/137
Ta strona została przepisana.