Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/163

Ta strona została przepisana.

twoja czerwona wstążeczka robi pewne wrażenie na naszym kapitanie, ja sobie z niej kpię. Rozmówimy się za chwilę.
W tej chwili głuchy plusk, któremu nie towarzyszyła żadna skarga, dał znać generałowi, że dzielny Gomez umarł jak marynarz.
— Mój majątek albo życie! wykrzyknął w straszliwej furji.
— A, jesteś rozsądny, odparł korsarz śmiejąc się. Teraz możesz być pewny, że coś od nas otrzymasz...
Zaczem, na znak porucznika, dwaj marynarze jęli wiązać nogi Francuzowi; ale ten, odtrąciwszy ich, wydobył nieoczekiwanym gestem szablę, którą porucznik miał przy boku, i zaczął nią wywijać gracko, jak przystało na generała kawalerji znającego swoje rzemiosło.
— A łajdaki, nie wrzucicie jak ostrygę do wody starego napoleończyka.
Strzały pistoletowe, wypalone zbliska w opornego Francuza, ściągnęły uwagę Paryżanina, dozorującego właśnie przenoszenia przyborów, które kazał zabrać ze Świętego Ferdynanda. Nie przejmując się zbytnio, chwycił z tyłu dzielnego generała, podniósł go lekko, pociągnął na burt i gotował się go wrzucić w morze jak wysortowany ładunek. W tej samej chwili generał spotkał się z płowem okiem człowieka, który mu wydarł córkę. Ojciec i zięć poznali się odrazu. Kąpitan, dając swemu rozmachowi przeciwny kierunek, tak jakgdyby margrabia nie ważył nic, zamiast go wrzucić w morze, postawił go opodal wielkiego masztu. Szmer rozległ się na pomoście, ale korsarz spojrzał tylko na swoich ludzi: natychmiast zapanowała najgłębsza cisza.
— To ojciec Heleny, rzekł kapitan dźwięcznym i stanowczym głosem. Biada temu, ktoby go nie uszanował.
Radosny okrzyk rozległ się na pokładzie i wzbił się w niebo jak modlitwa kościelna, jak pierwszy akord Te Deum. Chłopcy okrętowi zakołysali się na linach, majtkowie wyrzucili czapki w górę, kanonjerzy zatupali nogami, wszystko machało rękami,