nie do swego ogrodu. Dym z komina wznosi się między szczepami i młodemi pędami wina. Rolnicy orzę prostopadłe pola. Staruszka, siedząc spokojnie na złomie podmytej skały, kręci swój kołowrotek pod kwitnącym migdałem, spoglądając na przejeżdżających u jej stóp podróżnych i uśmiecha się z ich przerażenia. Równie mało troszczy się o rozpadliny ziemne co o wiszące szczątki starego muru, którego podstawę utwierdzają jedynie korzenie pnącego się bluszczu. Pod młotem bednarzy rozbrzmiewają sklepienia napowietrznych piwnic. Ziemia jest wszędzie uprawna i wszędzie żyzna, tam gdzie natura odmówiła ziemi ludzkiemu przemysłowi. Toteż nic nad całą Loarą nie da się porównać z panoramą jaką Turenja nastręcza oczom podróżnego. Troisty obraz, któryśmy tu ledwie zaznaczyli, budzi w duszy wrażenie na zawsze odciskające się w pamięci; a kiedy sycił się niem poeta, w marzeniach swoich często będzie wskrzeszał te romantyczne, do bajki podobne widoki.
W chwili gdy powóz wjeżdżał na most, kilka białych żagli zamajaczyło między wysepkami Loary, dając nowy wdzięk uroczemu obrazowi. Zapachy nadbrzeżnych wierzb przepajały wnikliwą wonią wilgotny powiew. Głosy ptaków spływały się w bogaty koncert; jednotonny śpiew koziarza dawał mu akcent melancholji, okrzyki zaś marynarzy przypominały o dalekiem życiu. Miękkie mgły, kapryśnie czepiając się drzew, przydawały jeszcze harmonji temu pejzażowa. Była to Turenja w całej swej chwale, wiosna w całym przepychu. Ta część Francji, której wojska nieprzyjacielskie nie miały zamącić, była w tej chwili jedyną gdzie panował spokój; możnaby rzec, iż urągała najazdowi.
Głowa okryta wojskową czapeczką wychyliła się z powozu, skoro się zatrzymał. Niebawem, niecierpliwy wojskowy sam otworzył drzwiczki i wyskoczył aby połajać pocztyljona. Inteligencja, z jaką Tureńczyk naprawiał zerwany rzemień, uspokoiła pułkownika d‘Aiglemont, który wrócił do powozu przeciągając się dla rozprężenia zdrętwiałych członków; ziewnął, spojrzał na krajobraz i dotknął ramienia kobiety starannie otulonej w futra.
Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/28
Ta strona została przepisana.