Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/39

Ta strona została przepisana.

figla aby zaintrygować Wiktora; czekając aż przyjdzie, czułam bicie serca, podobne jak niegdyś, w wigilję Nowego Roku, kiedy niepostrzeżenie wsuwałam się do salonu, gdzie były podarki. Kiedy mąż wszedł, kiedy mnie szukał, stłumiony mój śmiech z pod muślinów był odblaskiem niewinnego wesela, które ożywiało igraszki naszego dziecięctwa.
Kiedy stara dama dokończyła listu, który po takim początku musiał zawierać wiele smutnych doświadczeń, zdjęła zwolna okulary, położyła na nich list i utkwiła w siostrzenicy zielone oczy, których blasku nie osłabił jeszcze wiek.
— Moje dziecko, rzekła, mężatce nie wypada pisać w ten sposób do młodej panienki...
— I ja tak myślałam, odparła Julja, toteż wstydziłam się sama siebie, gdy ciocia czytała ten list.
— Kiedy przy stole nie smakuje jakaś potrawa, nie potrzeba jej obrzydzać nikomu, moje dziecko, ciągnęła dobrodusznie stara, zwłaszcza że od czasów Ewy małżeństwo uchodziło zawsze za rzecz tak wyborną... — Ty nie masz matki? spytała.
Hrabina zadrżała; podniosła łagodnie głowę i rzekła:
— Niejeden raz od roku żałowałam, że nie mam matki; ale źle zrobiłam, że nie słuchałam ojca, który nie życzył sobie Wiktora.
Spojrzała na ciotkę; dreszcz radości osuszył jej łzy, kiedy ujrzała wyraz dobroci na sędziwej twarzy. Wyciągnęła rękę do hrabiny, która widocznie czekała na to, a kiedy ich dłonie się uścisnęły, dwie kobiety zrozumiały się zupełnie.
— Biedna sieroto! rzekła margrabina.
To był ostatni błysk światła dla Julji. Zdawało się jej, że słyszy proroczy głos ojca.
— Jakie ty masz rozpalone ręce! Czy zawsze tak? pytała staruszka.
— Dopiero tydzień, jak nie mam gorączki, odparła.
— Miałaś gorączkę i kryłaś się przedemną?
— Mam ją od roku, rzekła Julja z odcieniem wstydliwego lęku.