czy swoich niewolników. Ten wstrętny manewr był jedynem możliwem lekarstwem. W ten sposób stałaby się panią swoich mąk, uregulowałaby je wedle ochoty i uczyniłaby je rzadszemi opanowując męża i trzymając go w swem jarzmie. To, że jemu uczyni życie ciężkiem, nie budziło w niej żadnej zgryzoty. Jednym rzutem pogrążyła się w zimnych rachubach. Aby ocalić córkę, przeniknęła w jednej chwili przewrotność, kłamstwa istot które nie kochają, sztuczki ich zalotności, oraz te piekielne wyrafinowania, rodzące tak straszliwą nienawiść do kobiety, w której mężczyzna podejrzewa wrodzone zepsucie. Ambicja kobieca, interes i mgliste pragnienie zemsty skojarzyły się bezwiednie z miłością macierzyńską, aby pchnąć Julję na drogę, gdzie czekały ją nowe cierpienia. Ale miała duszę zbyt piękną, umysł zbyt subtelny, a zwłaszcza była zbyt szczera, aby długo oszukiwać samą siebie. Nawykła czytać w sobie samej; toteż za pierwszym krokiem na drodze zepsucia (bo to było zepsucie), krzyk jej sumienia miał zdławić głos namiętności i egoizmu. U młodej kobiety, której serce jest jeszcze czyste i której miłość pozostała dziewiczą, nawet poczucie macierzyństwa podlega głosowi wstydu. Czyż wstyd to nie jest cała kobieta? Ale Julja nie chciała dostrzec żadnego niebezpieczeństwa, żadnego błędu w swojem nowem życiu. Poszła do pani de Sérizy. Rywalka jej spodziewała się ujrzeć kobietę bladą, cierpiącą; margrabina urużowała się i wystąpiła w stroju, który podniósł jeszcze jej piękność.
Hrabina de Sérizy[1] była jedną z owych kobiet, które chcą w Paryżu królować nad modą i światem. Dyktowała wyroki, przyjmowane przez kółko w którem panowała, będące dla niej całym światem. Miała pretensję do dowcipu, lubiła zwłaszcza wydawać sądy. Literatura, polityka, mężczyźni, kobiety, wszystko przechodziło jej cenzurę; ona zaś sama wyzywała sądy drugich. Dom jej był pod każdym względem wzorem dobrego smaku. W tych sa-
- ↑ Ostatnie wcielenie Vautrina, Fałszywa kochanka, etc.