Znowu historja małżeństwa! Świetny kawaler, piękna panna, oboje młodzi, bogaci, mający wszelkie warunki szczęścia, słowem sielanka! Niejeden powieściopisarz nakreśliłby dzieje tego dojrzewającego uczucia i zakończyłby rzecz postawiwszy młodą parę przed ołtarzem. Otóż, widzieliśmy nieraz, że dla Balzaka świat zdarzeń, świat uczuć, zaczyna się tam, gdzie dla innych on się kończy. Uczynił, w obliczu małżeństwa, to zdumiewająco proste odkrycie, że ono nie zamyka życia, ale je otwiera, że nie jest ani stanem spoczynku ani definitywnem rozwiązaniem, ale stanem czynnym, stanem walki, zmaganiem się dwóch różnych interesów; że harmonja rodzinna bywa powłoką, pod którą kryją się sprzeczności i nienawiści. Dramat dnia powszedniego, to sfera, której Balzac jest odkrywcą i w której jest mistrzem. I czyż dziw, że wszędzie w tym dramacie napotyka pieniądz? I tu, w tem małżeństwie, pieniądz jest nietylko elementem, ale wręcz aktorem dramatu. Balzac stwarza wrażenie mistyki pieniądza. W jego koncepcji życia widzimy jak pieniądz, wymyślony na to aby służył ludziom, staje się ich panem, ujarzmia ich; jak, skombinowany z potężną grą społecznych urojeń, pcha w nieszczęście ludzi, mających, zdawałoby się, wszystkie warunki do szczęścia. Tu, pieniądz ucieleśnia się niejako w osobach dwóch rejentów: gdy młoda para grucha w saloniku, oni, niby jej ironiczne sobowtóry, zmagają się jak dwaj wrogowie, wysilający swą inteligencję aby się wzajem oszwabić i podejść. I Balzac umie owym drobnym walkom dać taką dramatyczną
Strona:PL Balzac - Kontrakt ślubny; Pułkownik Chabert.djvu/11
Ta strona została przepisana.
OD TŁUMACZA