w małym domku nad jeziorem na rok lub dwa, i przyrzekają sobie zabić się zanurzywszy się wprzód w oceanie rozkoszy, umierając niejako w chwale swych złudzeń i swojej miłości. Ci ludzie zawsze wydawali mi się zadziwiająco rozsądni.
„Ty nie wiedziałaś nic a nic o moich rozkoszach ani poświęceniach. Czyż nie mieści się słodycz w tem, aby skrywać ukochanej istocie cenę tego czego pragnie? Mogę ci wyznać te tajemnice. Będę daleko od ciebie, gdy dojdzie twoich rąk ten papier brzemienny miłością. Jeżeli tracę skarby twej wdzięczności, nie doświadczam owego skurczu serca, któryby mnie chwycił kiedybym ci mówił o tych rzeczach. A przytem, ukochana, czy nie ma pewnej chytrej rachuby w tem aby ci tak odsłaniać przeszłość? Czyż to nie znaczy rozciągać naszą miłość na przyszłość? Czyżbyśmy potrzebowali podniet? czyż nie kochamy się miłością czystą, której dowody są obojętne, która nie uznaje czasu, odległości, i żyje sobą!
„Ach, Nataljo, wstałem od stołu gdzie piszę przy kominku, zaszedłem zobaczyć cię uśpioną, ufną, leżącą niby naiwne dziecko, z ręką wyciągniętą ku mnie. Uroniłem łzę na poduszkę, tego powiernika naszych rozkoszy. Jadę bez obawy na wiarę tego gestu, jadę zdobyć spokój, zdobywając majątek dość znaczy, abyś mogła zaspokajać swoje upodobania. Ani ty ani ja, nie umielibyśmy się obejść bez życia jakie pędzimy. Ja jestem mężczyzną, mam energję: moją rzeczą jest zebrać majątek, który nam jest konieczny. Maże byłabyś poszła za mną! Przyjaciel powie ci wszystko, kiedy już będzie za późno. Nataljo, moje przywiązanie jest bez granic, kocham cię jak matka kocha swoje dziecko, jak kochanek swą kochankę, najbezinteresowniej. Dla mnie trudy, dla ciebie uciechy; dla mnie cierpienia, dla ciebie szczęście. Baw się, zachowaj swoje przyzwyczajenia, chodź do teatrów, do Opery, bywaj w świecie, na balach, rozgrzeszam cię ze wszystkiego.
„Drogi aniele, kiedy wrócisz do tego gniazdka, gdzie kosztowaliśmy szczęśliwych owoców pięciu lat naszej miłości, pomyśl o swoimi kochanku, pomyśl o mnie przez chwilę, uśnij na mojem
Strona:PL Balzac - Kontrakt ślubny; Pułkownik Chabert.djvu/122
Ta strona została przepisana.