Ta strona została przepisana.
ciwszy po latach, widzi że niema już dlań miejsca ma ziemi! I kawa! epopei napoleońskiej, ukazanej nam w jednym błysku. I jeszcze raz owo wnętrze kancelarji adwokackiej, w którem Balzac spędził (i nie nadarmo!) kilka lat za młodu, i w którem streszczają się wszystkie brutalności, wszystkie ohydy społeczeństwa, zgęszczonego w wielką stolicę. Te dwa opowiadania kontrastem swoim jeszcze raz uwydatniają wszechstronność geniuszu Balzaka, w którego rękach jednako twórczym materjałem stawała się zarówno najpospolitsza codzienność, jak i najbardziej patetyczna wyjątkowość życia.
Warszawa, w grudniu 1926.