pragnę cię zastać za powrotem tym samym Henrykiem który umie drwić ze wszystkiego, a który mimo to zdolny jest zrozumieć cudze uczucia, kiedy są na miarę wielkości, jaką czujesz w sobie samym. Ty zostajesz w Paryżu! W chwili gdy ty będziesz to czytał, ja będę wołał: — Do Kartaginy”!
„A zatem, panie hrabio, wpakowałeś się, pan ambasador zatonął. Więc tak pięknie się urządziłeś? Czemuś, Pawełku, krył się przedemną? Gdybyś mi rzekł słowo, biedny chłopcze, byłbym cię oświecił co do twego położenia. Twoja żona odmówiła mi swego podpisu. Oby to jedno mogło ci otworzyć oczy! Gdyby to nie wystarczało, dowiedz się, że twoje weksle zostały zaprotestowane na żądanie imć pana Lecuyer, ex-dependenta pana Solonet, a dziś rejenta w Bordeaux. Ten obiecujący lichwiarz, przybyły z Gaskonji aby uprawiać tu szacherki, jest podstawionym człowiekiem twojej czcigodnej teściowej, istotnej wierzycielki stu tysięcy franków, za które poczciwa kobieta wypłaciła ci podobno siedemdziesiąt tysięcy. W porównaniu z panią Evangelista, stary Gobseck to flanela, aksamit, kojące ziółka, ciasteczko z kremem, dobrotliwy wujaszek. Twoja winnica Belle-Rose będzie łupem twojej żony, której matka dopłaci różnicę. Pani Evangelista będzie miała Guadet i Grassol, a sumy wiszące na twoim pałacu w Bordeaux należą do niej pod nazwiskiem ludzi, których jej wynalazł Solonet. Tak więc, te dwie rozkoszne istoty będą miały razem sto dwadzieścia tysięcy franków renty, sumę której sięga dochód twoich dóbr, połączony z trzydziestoma i kilkoma tysiącami franków w rencie, które te koteczki posiadają. Rzeczony imć Lécuyer przyszedł dziś rano do mnie, aby mi ofiarować odkup sumy którą ci pożyczyłem: zbiór z roku 1825, który twoja teściowa ma w twoich piwnicach w Lanstrac, wystarczyłby aby mnie spłacić. Tak więc, twoje panie obliczyły już, że ty musisz być na pełnem morzu; ale ja wysyłam ten list kurjerem, abyś zdążył jeszcze posłuchać rad