sywać ten zaszczytny chłód jej niewinności. Jak wszyscy mężowie, sądziłeś, że zdołasz ją uchować w cnocie, w świecie, w którym kobiety tłumaczą sobie na ucho to czego mężczyźni nie śmieją powiedzieć, gdzie wszystko czego mąż nie mówi żonie, jest komentowane za wachlarzem wśród śmiechu i żartów, z powodu jakiegoś procesu albo awanturki. O ile żona twoja ceniła socjalne korzyści małżeństwa, o tyle jego ciężary zdały się jej nieco przykre. Ciężar, podatek, to byłeś ty! Nie mając pojęcia o tem wszystkiem, ty szedłem kopiąc przepaści i pokrywając je kwiatami, w myśl wiekuistej przenośni retorycznej; ulegałeś posłusznie prawu, rządzącemu ogółem mężczyzn, a od którego ja chciałem cię uchronić. Drogi chłopcze, aby być równie głupim jak mieszczuch którego żona oszukuje i który się dziwi, albo przeraża, albo oburza, brakło ci tylko tego, abyś mi opowiadał o swoich poświęceniach, o swej miłości do Natalji i abyś mi prawił: — Byłaby bardzo niewdzięczna gdyby mnie zdradziła, zrobiłem to, zrobiłem owo, zrobię więcej jeszcze, pojadę dla niej do Indyj etc. Drogi Pawełku, czy ty jesteś paryżanin, czy ty masz zaszczyt być przyjacielem Henryka de Marsay, aby nie znać rzeczy najpospolitszych w świecie, elementarnych zasad mechanizmu kobiety, alfabetu jej serca? Urób sobie ręce po łokcie, idź dla kobiety do więzienia, zabij dwudziestu dwóch ludzi, porzuć siedem dziewcząt, przebądź pustynię, otrzyj się o galery, okryj się sławą, okryj się hańbą, odmów jak Nelson wydania bitwy aby ucałować ramię lady Hamilton, pobij jak Bonaparte starego Wurmsera, bij się na moście Arcole, szalej jak Roland, złam sobie nastawioną nogę aby przez chwilę walcować z kobietą!... Mój drogi, co te rzeczy mają wspólnego z miłością? Gdyby o miłości rozstrzygały takie próby, człowiek byłby zbyt szczęśliwy, kilka bohaterstw dokonanych w chwili pożądania dawałyby mu upragnioną kobietę.
„Miłość, drogi grubasku, ależ to wiara, taka jak wiara w Niepokalane Poczęcie: przychodzi, albo nie przychodzi. Co pomogą strumienie przelanej krwi, kopalnie złota, sława, aby zrodzić uczucie mimowolne, niewytłumaczone? Ludzie tacy jak ty, którzy chcą być
Strona:PL Balzac - Kontrakt ślubny; Pułkownik Chabert.djvu/136
Ta strona została przepisana.