wieścisz swoją szaloną miłość do żony, i uwierzą ci, i staniesz się bohaterem. Taka jest Francja. Nie chodzi między nami o głupie sto tysięcy; zapłacisz najpilniejsze długi; wstrzymasz ruinę sprzedając swoje dobra z prawem odkupu, bo będziesz miał szybko pozycję która ci pozwoli spłacić wierzycieli jeszcze przed terminem. Następnie, raz znając prawdziwy charakter żony, będziesz panował nad nią jednem słowem. Kochając ją, nie mogłeś z nią walczyć; nie kochając jej już, będziesz miał niezwalczoną siłę. Uczynię ci twoją teściową gibką jak rękawiczka; chodzi wszak o to, aby ci odzyskać stopięćdziesiąt tysięcy renty, które te kobiety sobie zachowały. Daj więc pokój ekspatrjacji, która jest dla inteligentnych ludzi tem, czem piecyk z węglami dla szwaczki. Wyjechać, czy to nie znaczy dać wygraną po twarzy? Gracz, który idzie po pieniądze aby wrócić do gry, przegrywa wszystko. Trzeba mieć złoto w kieszeni. Robisz na mnie wrażenie, że jedziesz po świeże wojsko do Indji. Na nic! Jesteśmy dwaj gracze przy zielonym stole polityki, między nami pożyczka jest obowiązkiem. Tak więc, bierz ekstrapocztę, wracaj do Paryża i zacznij partję na nowo; wygrasz ją grając z Henrykiem de Marsay, bo de Marsay umie chcieć i umie uderzać. Oto jak rzeczy stoją. Mój prawdziwy ojciec jest ministrem w Anglji. Będziemy mieli stosunki w Hiszpanji przez Evangelistów; bo, skoro raz zmierzymy się na pazury z teściową, uznamy oboje, że niema żadnego interesu aby czart zjadał czarta. Montriveau, mój drogi, jest generałem dywizji; będzie kiedyś ministrem wojny, bo jego wymowa daje mu wielki wpływ w Izbie. Ronquerolles zostaje ministrem Stanu i Rady przybocznej. Martial de la Roche-Hugon został świeżo ambasadorem w Niemczech i Parem Francji; przynosi nam w posagu marszałka-księcia de Carigliano i cały kuper Cesarstwa, który uczepił się tak głupio kręgosłupa Restauracji. Sérizy wodzi za nos Radę Stanu, gdzie jest nieodzowny. Granville trzyma sądownictwo, w którem ma dwóch synów; Grandlieu są świetnie sytuowani u Dworu; Ferraud to dusza koterji Gondreville’a, podłych intrygantów którzy zawsze są na gó-
Strona:PL Balzac - Kontrakt ślubny; Pułkownik Chabert.djvu/145
Ta strona została przepisana.