Strona:PL Balzac - Kontrakt ślubny; Pułkownik Chabert.djvu/44

Ta strona została przepisana.

— Pani, rzekł korzystając z chwilowej nieobecności Natalji, pani wie czem jest rejent w rodzinie; mój rejent, to zacny starzec, dla którego byłoby prawdziwą zgryzotą, gdyby nie miał sporządzić kontraktu...
— Ależ, drogi Pawle, przerwała mu pani Evangelista, czyż kontraktów nie układają zawsze rejenci?
Czas, przez który Paweł siedział nie wszczynając tej kwestji, pani Evangelista obróciła na zadawanie sobie pytania: „O czem on myśli?“ — kobiety bowiem posiadają w wysokim stopniu wyczucie tajemnych myśli odbijających się na fizjognomji. Odgadła rękę ciotki w zakłopotanem spojrzeniu, w drżeniu głosu, które zdradzały w Pawle wewnętrzną walkę.
— Nareszcie, powiedziała sobie w duchu, fatalny dzień nadszedł, zaczyna się kryzys, jaki będzie rezultat? Moim rejentem jest pan Solonet, dodała po pauzie, pańskim pan Mathias, zaproszę ich na obiad jutro, porozumieją się. Czyż nie jest ich zawodem godzić nasze interesy bez naszego udziału, tak jak kucharze gotują nam jeść?
— Prawda! oczywiście! rzekł Paweł z westchnieniem ulgi.
Przez szczególną zamianę ról, Paweł, wolny od wszelkiej zmazy, drżał, a pani Evangelista wydawała się spokojna, przechodząc straszliwe wzruszenia. Wdowa winna była córce trzecią część majątku zostawionego przez pana Evangelista, — miljon dwieście tysięcy franków, — i nie była w możności wypłacić się, nawet wyprzedając się z całego majątku. Miała być tedy na łasce zięcia. O ile dałaby sobie rady z Pawłem samym, czy Paweł, oświecony przez rejenta, zgodzi się pokwitować ją z opieki? Gdyby się cofnął, całe Bordeaux znałoby powody; wszelkie małżeństwo Natalji stałoby się tam niemożliwe. Ta matka, która pragnęła szczęścia córki, ta kobieta która od urodzenia żyła szlachetnie, pomyślała że od jutra trzeba będzie stać się nieuczciwą. Jak owi wielcy wodzowie, którzy chcieliby wymazać ze swego życia chwilę w której potajemnie stchórzyli, tak ona chciałaby móc wyrwać ten dzień z liczby