Strona:PL Balzac - Kontrakt ślubny; Pułkownik Chabert.djvu/46

Ta strona została przepisana.

oparcia, który pomaga mu zwyciężyć. Ta decyzja na wypadek nieszczęścia uspokoiła panią Evangelista, która usnęła pełna ufności w swego sekundanta w tym pojedynku. Wiele liczyła na pomoc najzdolniejszego rejenta w Bordeaux, pana Solonet, młodego człowieka lat dwudziestu siedmiu, nagrodzonego Legją Honorową za czynną pomoc w drugim powrocie Burbonów. Szczęśliwy i dumny że bywał u pani Evangelista nietyle jako rejent ile jako rojalista, Solonet powziął dla tego pięknego zachodu słońca namiętność, jaką kobiety takie jak pani Evangelista odtrącają, ale która im pochlebia i którą podtrzymują największe skromnisie. Próżny Solonet trwał w postawie pełnej szacunku oraz bardzo przyzwoitej nadziei. Rejent przybył nazajutrz ze skwapliwością niewolnika. Zalotna wdowa przyjęła go w sypialni, gdzie ukazała się w umiejętnie przygotowanym negliżu.
— Czy mogę, rzekła, liczyć na pańskie całkowite oddanie w dyskusji która będzie się toczyła dziś wieczór? Domyśla się pan, że chodzi o kontrakt ślubny mojej córki.
Młody człowiek zaczął od komplementów i zapewnień.
— Do rzeczy, rzekła.
— Słucham, odparł jakby się skupiając.
Pani Evangelista przedstawiła mu bez ogródek swoje położenie.
— To drobnostka, moja królowo, rzekł pan Solonet, przybierając minę pewną siebie, skoro pani Evangelista podała mu ścisłe cyfry. Na jakiej stopie jest pani z panem de Manerville? Tutaj kwestje moralne dominują nad kwestjami prawnemi i finansowemi.
Pani Evangelista wzięła rzecz z wysoka. Młody rejent dowiedział się z radością, że, do dziś, klientka jego zachowała w stosunkach z Pawłem całą godność, że, wpół ze szczerej dumy, wpół przez bezwiedne wyrachowanie, stale postępowała tak, jakby hrabia de Manerville był czemś niższem i jakgdyby ożenić się z panną Evangelista było dlań zaszczytem; ani jej ani córki nie można było po-