Strona:PL Balzac - Kontrakt ślubny; Pułkownik Chabert.djvu/86

Ta strona została przepisana.

się ciska ludowi festyn na Polach Elizejskich, i damy naszym serdecznym przyjaciołom bolesną przyjemność podpisania kontraktu, takiego jakie rzadko się zdarzają na prowincji.
Wydarzenie to miało wielką doniosłość. Pani Evangelista zaprosiła całe Bordeaux i postanowiła rozwinąć na swym ostatnim balu zbytek, któryby był wspaniałem zaprzeczeniem głupich kłamstw miejscowego towarzystwa. Było to uroczyste zobowiązanie w obliczu miasta, że małżeństwo dojdzie do skutku. Przygotowania do balu trwały czterdzieści dni, nazwano go nocą kameljową. Była olbrzymia ilość tych kwiatów na schodach, w przedpokoju i w sali gdzie podano wieczerzę. Zwłoka ta zeszła się w naturalny sposób z czasem, jakiego wymagały formalności małżeństwa, oraz kroki czynione w Paryżu dla stworzenia majoratu. Dokonano kupna gruntów przylegających do Lanstrac, ogłoszono zapowiedzi, wątpliwości rozwiały się. Przyjaciele i wrogowie myśleli już tylko o toaletach na zapowiedzianą uroczystość. Czas zajęty temi wydarzeniami zatarł tedy trudności zrodzone z pierwszej konferencji, pogrążając w niepamięci burzliwą dyskusję, do której dał powód kontrakt ślubny. Ani Paweł, ani jego teściowa nie myśleli już o tem. Czyż to nie była, jak mówiła pani Evangelista, sprawa dwóch rejentów? Ale komuż się nie zdarzyło, w chwili gdy życie pomyka tak szybko, że go nagle zbudzi wspomnienie, które się rodzi czasami za późno, i uprzytamnia wam doniosły fakt, bliskie niebezpieczeństwo? Rano, w dniu w którym miano podpisać kontrakt, jeden z owych błędnych ogników błysnął w duszy pani Evangelista, w chwili gdy nawpół jeszcze spoczywała we śnie. Owo zdanie: Questa coda non è di questo gatto! wyrzeczone przez nią w chwili gdy Mathias godził się na warunki Soloneta, zabrzmiało jej w uszach. Minio swej nieudolności w interesach, pani Evangelista rzekła sobie w duchu:
— Jeżeli ten szczwany Mathias uspokoił się, to widać znalazł pokrycie kosztem jednego z małżonków. Poszkodowanym musiał tu nie być Paweł, jak się tego spodziewała. Czyżby to majątek córki