z dobrej woli. To byłaby nikczemność. Pani uznaje może gwałt, ja nie.
Rzucił zdecydowanym gestem cygaro w ogień.
— Pani pewnie nie znosi dymu?
Wstał, wziął z kominka gorącą czarkę i zapalił kadzidło, aby oczyścić powietrze. Zdumienie księżnej możnaby porównać jedynie z jej upokorzeniem. Była w mocy tego człowieka, a on nie chciał nadużyć swej władzy. Te oczy niegdyś tak płonące miłością, obecnie były spokojne i nieruchome jak gwiazdy. Zadrżała. Grozę, jaką w niej budził Armand, wzmogło jeszcze wrażenie podobne straszliwemu sennemu widziadłu. Strach przygwoździł ją do podłogi: zdało się jej, że ogień za firanką staje się żywszy pod działaniem miecha. Naraz, silniejszy blask oświecił trzy osoby w maskach. Ten straszliwy obraz znikł tak prędko, że wzięła go za złudę.
— Pani, rzekł Armand, przyglądając się jej z chłodną wzgardą, minuta, jedna minuta wystarczy mi, aby panią dosięgnąć we wszystkich momentach pani życia, w tej jedynej wieczności jaką ja mogę rozporządzać. Nie jestem Bogiem. Słuchaj mnie pani dobrze, rzekł po pauzie, aby nadać tem większą powagę swoim słowom. Miłość przyjdzie zawsze na twoje żądanie, masz nad mężczyznami władzę bez granic. Ale pamiętaj, że jednego dnia wezwałaś miłość. Przyszła niewinna i czysta jak żadna może na ziemi; namiętna a pełna szacunku; tkliwa jak miłość oddanej kobiety lub miłość matki do dziecka; słowem, tak wielka, że graniczyła z szaleństwem. Zadrwiłaś sobie z tej miłości, popełniłaś tę zbrodnię. Każda kobieta ma prawo odtrącić miłość, której nie może podzielić. Mężczyzna, który kocha nie będąc kochany, nie może żądać współczucia i nie ma prawa się żalić. Ale, mościa księżno, udając uczucie, zwabić do siebie biedaka pozbawionego wszelkiego przywiązania; ukazać mu szczęście w całej pełni aby mu je wydrzeć; ukraść mu jego szczęśliwą przyszłość, zabić go nie tylko
Strona:PL Balzac - Księżna de Langeais.djvu/105
Ta strona została skorygowana.