Czytając Księżnę de Langeais, możemy sobie odtworzyć wszystkie burze, jakie miotały tym namiętnym, niecierpliwym i ambitnym człowiekiem, spętanym w niewidzialne siatki dystyngowanej, moralnej i platonicznej miłości; podobnie jak czytając Córkę Ewy, mogliśmy sobie zdać sprawę, jak uciążliwą i kosztowną jest, dla człowieka piórem zarabiającego na życie, próżniacza miłość wielkiej damy. Wreszcie Balzac wydziera się. Zerwanie nastąpiło w najmniej oczekiwanej chwili. Pani de Castries i szwagier jej, książę de Fitz-James, zaproponowali pisarzowi wspólną podróż do Włoch, ofiarując mu miejsce w swoim powozie. Balzac przyjmuje z entuzjazmem, mała gromadka wyjeżdża z Aix w październiku r. 1832. Co zaszło w drodze, nie wiadomo; dość, że w Szwajcarji Balzac wynajduje jakiś pretekst wzywający go pilno do Paryża i w sposób nader gwałtowny opuszcza towarzystwo. Wraca do swej samotni i zanurza się w pracy. Praca ocaliła go, pozwoliła mu przebyć ten ciężki okres życia, którego ślady — jak twierdzi — zachował w sercu długo. W kilka lat potem pisze: „Trzeba było pięciu lat cierpień, aby moja tkliwa natura oderwała się od tej natury z żelaza... Ten stosunek, to była jedna z największych zgryzot mego życia... Ja jeden wiem, ile jest straszliwej prawdy w Księżnej de Langeais...“
U człowieka z wyobraźnią Balzaka nigdy się napewno nie wie, w jakim stopniu należy brać dosłownie jego zwierzenia. Faktem jest, że nie upłynął rok od tych wydarzeń, jak Balzac wymieniał (na niewidziane coprawda) słowa miłości z Cudzoziemką, Ewą Hańską, z którą niebawem miał przeżyć słodkie chwile szczęścia w Genewie. Tam też, w czasie wspólnego pobytu, napisał prawie w całości ten utwór. Ewa Hańska i pod tym względem odegrała znaczną i dobroczynną rolę w życiu Balzaka: miłość jej, która oprócz upojeń serca dawała pełne zadowolenie jego ambicjom i słabostkom, pomogła mu zapomnieć o ranach, jakie sercu jego i dumie zadała pani de Castries.
Strona:PL Balzac - Księżna de Langeais.djvu/11
Ta strona została skorygowana.