ści, największe ze wszystkiego co dotąd napisałem. Żadna kobieta z owego świata nie umywa się do tego...“
Księżna de Langeais stanowi drugie opowiadanie z cyklu owej „kryminalnej“ Historji Trzynastu, której część pierwszą tworzy Ferragus, a ostatnią Dziewczyna o złotych oczach. Czyż trzeba powtarzać wszystkie wątpliwości, jakie nam nastręcza ta romantyczna trylogja? Występują tu one tem jaskrawiej przez połączenie osobistego przeżycia z najbardziej wybujałą fantazją. Generał de Montriveau, to sam Balzac w nader przejrzystej transpozycji; zemsta generała, to jego własna zemsta, jaką zapewne roił sobie w chwilach lwiej wściekłości. Ale u niego, jako u pisarza, skończyło się na... atramencie. To jego rozpalone żelazo. Nie zawsze przebranie to jest szczęśliwe; co może mieć naiwny wdzięk u wielkiego artysty, w tem nie bardzo jest do twarzy generałowi artylerji. Trudno nam też nie dziwić się, co ten człowiek, którego Balzac czyni swoim sobowtórem, którego czyni wcieleniem prawości, lojalności, sumienia, co on robi w tej szajce, „mającej stopy w salonie, ręce we wszystkich żelaznych kasach, poddających bez skrupułu wszystko swojemu zachceniu“ (Ferragues). Gotowość, z jaką Montriveau z lekkiem sercem ofiarowuje się uczynić księżnę wdową, trochę mogłaby zastanowić w tym żelaznym i kryształowym człowieku, „który wiedział, iż nic nie może się sprzeciwić jego woli, może dlatego że chciał jedynie tego co sprawiedliwe...“ Ale w epoce Romantyzmu wszystko jest możliwe; byłoby niedelikatnie przyciskać zbytnio do muru tego żelaznego generała. No, i niebezpiecznie!
Księżna de Langeais to znowuż jeden z owych Balzaków, w których widzimy najosobliwsze pomięszanie elementów: drobiazgową i bystrą analizę, zaszczepioną na fantastycznej awanturze. Stąd to niejednolite wrażenie: gdy Balzac najbardziej chce nas przejąć grozą, czasem mimowoli musimy się uśmiechnąć. I przyklaskujemy zdrowemu sądowi Ewy Hańskiej, gdy pisze o tej książce w poufnym liście do brata:
Strona:PL Balzac - Księżna de Langeais.djvu/13
Ta strona została skorygowana.