XVIII, gdyż, przechodząc w myśli wspomnienia młodości, nie przypominam sobie, aby jaka księżna zdeptała w ten sposób konwenanse. Pisarze i pismaki spotwarzyli panowanie Ludwika XV, nie wierz im. Taka du Barry, moje dziecko, nie była gorsza od wdowy po Scarronie[1], a miała lepszy charakter. Za moich czasów, kobieta umiała przy wszystkich swoich miłostkach zachować godność. Niedyskrecje zgubiły nas. Stąd poszło wszystko zło. Filozofowie, ci hołysze, których dopuściłyśmy do naszych salonów, byli, za naszą dobroć, na tyle nieprzyzwoici i niewdzięczni, że sporządzili inwentarz naszych serc, okrzyczeli nas wszystkie razem i każdą zosobna, zohydzili całą epokę. Lud, który najmniej ma kwalifikacyj aby sądzić o czemkolwiek, widział tylko treść a nie widział formy. Ale w owym czasie, moje serce, i mężczyźni i kobiety nie ustępowali w niczem postaciom z innych epok. Żaden z waszych Werterów, żaden z waszych luminarzy, jak się dziś mówi, żaden z waszych modnych paniczów kryjących pod spodenkami ubóstwo swoich łydek, nie przebyłby całej Europy, przebrany za kolportera, aby, z narażeniem życia, urągając sztyletom zbirów księcia Modeny, ukryć się w gotowalni córki regenta. Żaden z waszych mizeraków w rogowych okularach nie schowałby się jak Lauzun na sześć tygodni do szafy, aby krzepić swą kochankę w chwili porodu. Więcej było namiętności w małym palcu pana de Jaucourt, niż w całem waszem pokoleniu pieniaczy, którzy zaniedbują kobiety, aby dreptać za odszkodowaniami. Znajdźcie mi dziś paziów, którzyby się dali porąbać i pogrzebać pod podłogą, aby przez rękawiczkę ucałować palec pani Koenigsmark? Dzisiaj, doprawdy, zdawałoby się że role się zmieniły i że kobiety powinny się poświęcać dla mężczyzn. Ci panowie warci są mniej, a cenią się więcej. Wierzaj mi, droga, wszystkie te historje, które stały się publiczne i z których się robi broń aby zarzynać naszego dobrego króla Ludwika XV, były przedewszystkiem sekretne. Gdyby nie zgraja pi-
- ↑ Pani de Maintenon, morganatyczna małżonka Ludwika XIV.