przeniesiono umarłą do rozmównicy, podano ją przez okno i złożono u stóp muru, w chwili gdy ksieni na czele zakonnic przybywała aby zabrać ciało siostry Teresy. Siostra mająca czuwać przy zmarłej popełniła tę nierozwagę, że weszła do jej celi, aby podejrzeć jej sekrety. Pochłonięta tem zajęciem, nie słyszała nic, i w tej chwili stanęła przerażona widząc że niema ciała. Nim osłupiałym kobietom przyszło na myśl przedsięwziąć cokolwiek, spuszczono księżnę na linie do stóp skały, a towarzysze Armanda zniszczyli swoje dzieło. O dziewiątej rano nie było ani śladu schodów, mostów, ani lin; bryk przybył do portu zabrać majtków i znikł w ciągu dnia. Montriveau został sam w swojej kabinie z Antoniną de Navarreins, której twarz przez kilka godzin jaśniała dlań łaskawie cudną pięknością, płynącą z owego spokoju, jakiego śmierć użycza naszym śmiertelnym szczątkom.
— Ba, rzekł Ronquerolles do Armanda kiedy ten zjawił się na pokładzie, była kobieta, a teraz to jest nic. Przywiążmy po kuli do każdej nogi, wrzućmy ją do morza i myśl o niej już tylko tak, jak myślimy o książce czytanej w dobie naszego dziecięctwa.
— Tak, rzekł Montriveau, bo to jest już tylko poemat.
— Rozsądnie powiedziałeś. Odtąd, baw się miłostkami; ale co się tyczy miłości, trzeba ją dobrze umieścić... Jedynie ostatnia miłość kobiety zdoła nasycić pierwszą miłość mężczyzny.