bą siostrę Teresę. Osoba, którą pan nazywa moją towarzyszką, jest moją matką w Bogu, przełożoną moją na ziemi.
Słowa te, tak pokornie wyrzeczone głosem, harmonizującym niegdyś ze zbytkiem i wykwintem środowiska w którem żyła ta kobieta, królowa mody w Paryżu; ustami, których słowa były niegdyś tak lekkie, tak drwiące, uderzyły generała nakształt piorunu.
— Moja świątobliwa matka mówi jedynie po łacinie i po hiszpańsku, dodała.
— Nie znam żadnego z tych języków. Wytłumacz mnie przed nią, droga Tolu.
Słysząc imię swoje, miękko wyrzeczone przez człowieka, który niegdyś był dla niej tak twardy, mniszka doznała żywego wzruszenia. Wzruszenie to zdradzało się lekkiem drżeniem welonu, na który padało pełne światło.
— Bracie, rzekła wsuwając rękaw pod welon, może aby otrzeć łzy, nazywam się siostra Teresa...
Następnie zwróciła się do matki i rzekła po hiszpańsku te słowa, które generał zrozumiał doskonale; umiał po hiszpańsku na tyle aby zrozumieć, może i aby mówić:
— Droga matko, ten kawaler wyraża ci swój szacunek i przeprasza, że nie może tego uczynić osobiście; ale nie zna żadnego z dwu języków, któremi mówisz, matko...
Staruszka pochyliła zwolna głowę, fizjognomja jej przybrała wyraz anielskiej słodyczy, zabarwionej wszkże poczuciem swej potęgi i godności.
— Znasz tego kawalera? spytała matka, obejmując ją przenikliwem spojrzeniem.
— Tak, matko.
— Wracaj do celi, moja córko! rzekła przełożona rozkazującym tonem.
Generał cofnął się żywo za firankę, aby nie zdradzić twarzą straszliwych wzruszeń, które nim miotały; jeszcze w cieniu miał wrażenie, że widzi przenikliwe oczy przełożonej. Kobieta ta, wład-
Strona:PL Balzac - Księżna de Langeais.djvu/29
Ta strona została skorygowana.