Strona:PL Balzac - Księżna de Langeais.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

stwo na polu bitwy nie było fanfaronadą; widział wszystko, mógł udzielić spokojnie przestrogi towarzyszom; szedł naprzeciw kul, schylając się jednocześnie aby ich uniknąć. Był dobry, ale spokój jego dawał mu opinję dumy i surowości. Matematycznie ścisły w każdej rzeczy, nie uznawał kompromisów, ani z obowiązkami danej pozycji ani z konsekwencjami danego faktu. Niezdolny do poniżenia się, nie żądał nigdy nic dla siebie. Słowem, był to jeden z owych nieznanych wielkich ludzi, filozofów którzy gardzą sławą i którzy żyją nie przywiązując się do życia, ponieważ nie mają sposobności pełnego rozwinięcia swej siły lub swoich uczuć. Bano się go, szanowano, — niezbyt go kochano. Ludzie pozwalają nam wznieść się ponad nich, ale nie przebaczą nam nigdy tego, że nie schodzimy tak nisko jak oni. Toteż, uczucie, z jakiem świat się odnosi do wielkich charakterów, nie wolne jest od domieszki nienawiści i obawy. Nadmiar czci jest dla ludzi milczącą krytyką, której nie przebaczają ani żywym ani umarłym.
Po wypadkach w Fontainebleau, Montriveau, mimo że szlachcic i z tytułem, został spensjonowany. Jego rzymska cnota przestraszyła ministerjum wojny, gdzie znano jego wierność złożonej przysiędze. Podczas Stu Dni mianowany pułkownikiem gwardji, padł ranny pod Waterloo. Ponieważ rany zatrzymały go w Belgji, nie wszedł w skład armji Loary; ale rząd francuski nie chciał uznać stopni nadanych w czasie Stu Dni; zaczem, Armand de Montriveau opuścił Francję. Party swoim przedsiębiorczym duchem, polotem myśli, który dotąd zadowalały koleje wojny, pociągnięty swą wrodzoną prawością ku doniosłym i użytecznym projektom, generał wsiadł na okręt w zamiarze zbadania górnego Egiptu i nieznanych części Afryki, zwłaszcza okolic centralnych, budzących dziś takie zainteresowanie uczonych. Wyprawa ta była długa i pełna nieszczęść. Zebrał cenne notatki mające rozwiązać palące problemy geograficzne i przemysłowe, i dotarł, nie bez licznych przeszkód, do serca Afryki, kiedy wskutek zdrady dostał się w ręce dzikich. Odarto go ze wszystkiego, uczyniono go niewolnikiem