i włóczono go dwa lata po pustyni, grożąc mu co chwila śmiercią i znęcając się nad nim bardziej niż bezlitosne dzieci znęcają się nad zwierzęciem. Siła fizyczna i hart duszy pozwoliły Armandowi znieść okropności niewoli; ale całą prawie jego energję wyczerpała ucieczka, która była istnym cudem. Dotarł do kolonji francuskiej w Senegalu pół-martwy, w łachmanach, zachowawszy ledwie mglisty ślad pamięci. Olbrzymie wysiłki jego podróży, znajomość dialektów afrykańskich, odkrycia, spostrzeżenia — wszystko przepadło. Jeden fakt pozwoli zrozumieć jego męczarnie. Przez kilka dni, dzieci szeika, którego był niewolnikiem, uczyniły sobie zabawę z tego, aby brać za cel jego głowę w zabawie polegającej na rzucaniu kości końskich.
Montriveau wrócił do Paryża w połowie r. 1818; przybył zrujnowany, bez protektorów i nie zdolny ich szukać. Wolałby sto razy zginąć niż zabiegać się o cokolwiek, nawet o uznanie swych nabytych praw. Przeciwności, cierpienia rozwinęły energję jego nawet w drobiazgach, nawyk zaś zachowania swej godności w obliczu owej istoty moralnej, którą nazywamy sumieniem, nadawała w jego oczach wagę najobojętniejszym napozór postępkom. Mimo to, stosunki z paryskimi uczonymi oraz z kilkoma światłymi wojskowymi dały rozgłos i jego wartości i jego przygodom. Szczegóły ucieczki i niewoli, dzieje jego podróży świadczyły o takiej zimnej krwi, bystrości i odwadze, że generał zdobył, sam o tem nie wiedząc, ową przelotną sławę, którą salony paryskie są tak hojne, ale której utrwalenie wymaga ze strony artysty niesłychanych wysiłków. Z końcem tego roku, położenie Armanda zmieniło się nagle. Z biednego stał się bogaty, lub przynajmniej posiadł wszystkie przewagi dostatku. Rząd, który starał się pozyskać wybitnych ludzi aby wzmocnić armję, uczynił wówczas pewne ustępstwa dawnym oficerom, których znana lojalność i charakter dawały rękojmię. Montriveau znalazł się z powrotem w armji, w swojej randze, otrzymał zaległy żołd; co więcej, powołano go do Gwardji.
Strona:PL Balzac - Księżna de Langeais.djvu/53
Ta strona została skorygowana.