Strona:PL Balzac - Księżna de Langeais.djvu/94

Ta strona została skorygowana.

bie jak z dziecka. Jeżeli wątpisz o tem, będziesz miał dowód dziś wieczór, przed wieczorem, natychmiast. Idź do niej, próbuj żądać, chcieć stanowczo tego, czego ci wzbrania; choćbyś nawet brał się do rzeczy jak nieboszczyk marszałek de Richelieu, odejdziesz z kwitkiem.
Armand był oszołomiony.
— Czy pragniesz jej tak, żeś aż ogłupiał?
— Chcę ją mieć za wszelką cenę! wykrzyknął Montriveau zrozpaczony.
— Zatem słuchaj. Bądź równie nieubłagany jak ona: staraj się ją upokorzyć, podrażnić jej próżność, zająć nie serce, nie duszę, ale nerwy i limfę tej kobiety nerwowej i limfatycznej zarazem. Jeśli zdołasz w niej obudzić żądzę, jesteś ocalony. Ale porzuć swoje dziecinne rojenia. Jeżeli, ścisnąwszy ją w orlich szponach, ustąpisz, jeśli się cofniesz, jeśli bodaj brew ci zadrga, jeśli będzie myślała że może jeszcze nad tobą panować, wyśliźnie się z twoich pazurów jak ryba i wymknie się, tym razem już na zawsze. Bądź nieugięty jak prawo. Bądź bez litości jak kat. Uderzaj. Skoro uderzysz, uderzaj jeszcze raz. Uderzaj ciągle, jakgdybyś walił knutem. Księżniczki są twarde, drogi Armandzie; tego rodzaju kobiety miękną jedynie pod batem. Cierpienie budzi w nich serce, tłuc je to miłosierny uczynek. Wal tedy bez przerwy. Ha! kiedy ból porządnie osłabi te nerwy, zmiękczy fibry, które tobie wydają się łagodne i wiotkie, potrząśnij oschłem sercem, które od tego ćwiczenia nabierze elastyczności. Kiedy mózg ustąpi, namiętność wstąpi może w metaliczne sprężyny tego automatu do łez, do mizdrzenia się, do mdłości, do ckliwych frazesów. Wówczas ujrzysz najwspanialszy pożar, o ile wogóle kominek się rozpali. Ta samica ze stali rozżarzy się w ogniu do czerwoności. To ogień trwalszy niż jakikolwiek inny i ten żar zmieni się może w miłość. Ale wątpię. A przytem, czy księżna warta jest tylu trudów? Mówiąc między nami, powinienby ją wprzód urobić człowiek taki jak ja. Zrobiłbym z niej czarującą kobietę, ma rasę, gdy wy we dwoje