Strona:PL Balzac - Kuratela i inne opowiadania.djvu/139

Ta strona została przepisana.

Połączyli się z towarzystwem i przechadzali się po lasach willi Ludovisi, należącej wówczas do kardynała Cigognara. Ranek ten upłynął zbyt szybko dla zakochanego rzeźbiarza, ale wypełniło go mnóstwo wydarzeń, które mu odsłoniły kokieterję, słabość, czułostkowość tej miękkiej i wątłej duszy. Była to kobieta z nagłemi napadami lęku, nieumotywowanemi kaprysami, wybuchami przestrachu i odwagi, z kobiecą brawurą i uroczą delikatnością uczuć. W pewnej chwili, zapuszczając się w pole, gromadka wesołych śpiewaków ujrzała z daleka paru ludzi uzbrojonych od stóp do głów i bynajmniej nie budzących zaufania. Na to słowo: „To zbójcy“, każdy przyśpieszył kroku, aby się schronić w willi kardynała. W tym krytycznym momencie Sarrasine spostrzegł po bladości Zambinelli, że nie ma siły iść; wziął ją w ramiona i niósł jakiś czas biegnąc. Kiedy się znalazł w pobliskiej winnicy, postawił swoją panią na ziemi.
— Wytłumacz mi, rzekł, w jaki sposób ta bezmierna słabość, która u każdej innej kobiety byłaby wstrętna, raziłaby mnie, i której najmniejszy objaw wystarczyłby niemal aby zgasić moją miłość, w tobie podoba mi się, czaruje mnie? Och, jak ja cię kocham, dodał. Wszystkie twoje wady, twoje lęki, twoje małostki, dodają ci jeszcze wdzięku. Czuję, że nienawidziłbym kobiety silnej, jakiejś Safony, odważnej, pełnej energji, namiętności. O słodka i wątła istoto, jak mogłabyś być inna? Ten głos anioła, ten głos tak delikatny, byłby nonsensem, gdyby wychodził z innego ciała niż twoje.
— Nie mogę, rzekła, dać panu żadnej nadziei. Niech pan nie mówi do mnie w ten sposób, żartowanoby z pana. Niepodobna mi zabronić panu wstępu do teatru, ale jeśli mnie kochasz, lub jeśli jesteś rozsądny, nie przyjdziesz więcej. Niech pan mnie posłucha, rzekła poważnym głosem.
— Och, milcz, rzekł artysta upojony. Przeszkody podsycają miłość w mojem sercu.
Zambinella stała bez ruchu, skromna i pełna wdzięku, ale zamilkła, jakgdyby rażona jakąś złowróżbną myślą. Kiedy trzeba było