Strona:PL Balzac - Kuratela i inne opowiadania.djvu/145

Ta strona została przepisana.

storję dość znaną we Włoszech, mogę pani dać lepsze pojęcie o postępie dzisiejszej cywilizacji. Już się nie fabrykuje tych nieszczęśliwych istot.
— Paryż, rzekła, jest krainą bardzo gościnną; przygarnia wszystko, i majątki haniebne i majątki krwawe. Zbrodnia i bezeceństwo mają tu prawo schronienia, jedynie cnota nie ma tu swoich ołtarzy. Tak, czyste dusze mają ojczyznę w niebie! Nikt mnie nie zna tutaj! Dumna z tego jestem.
I margrabina zadumała się.

Paryż, listopad 1830.